Wiertarka na tle szyldu Erpatech serwis – czy można ufać ekspertyzom tego serwisu?

Erpatech serwis tworzy fikcyjne koszty ekspertyzy, nie związane z tematem gwarancji i próbuje terroryzować klienta

W okresie rękojmi wiertarko-wkrętarka DeWalt uległa uszkodzeniu, na skutek wady produkcyjnej, która uniemożliwia odkręcenie wiertła z mocującego je wrzeciona. Wydawałoby się, że sprawa jest prozaiczna – wystarczy zgłosić reklamację i poczekać na naprawę lub wymianę urządzenia. Jednak rzeczywistość okazała się absurdalna, ponieważ klient został postawiony przed skandalicznymi propozycjami przedstawiciela producenta. Zamiast uznać ewidentną wadę fabryczną, serwis Erpatech postanowił obciążyć użytkownika kosztami naprawy, których suma dorównywała cenie zakupu nowego egzemplarza. Ponadto serwis wywierał presję szantażując klienta, wyłącznie płatnymi opcjami wyjścia z tego problemu.

Erpatech serwis wymusza koszty nie związane z reklamacją

W okresie rękojmi, w sklepie Domitech Bydgoszcz, wiertarko-wkrętarka DeWalt uległa awarii z powodu wady produkcyjnej – zablokowanego wrzeciona, które uniemożliwiało wymianę wiertła. Sytuacja wydaje się oczywista: zgłoszenie reklamacji powinno skutkować bezpłatną naprawą lub wymianą urządzenia w ramach gwarancji.

Tymczasem krótko po przekazaniu sprzętu do serwisu Erpatech otrzymuję wiadomość e-mail, w której zamiast standardowej obsługi gwarancyjnej pojawia się propozycja „naprawy odpłatnej”. Bez żadnego merytorycznego uzasadnienia serwis próbuje wymusić na mnie pokrycie kosztów naprawy, choć urządzenie ma wadę fabryczną i powinno zostać naprawione bezpłatnie.

Największym zaskoczeniem jest wycena naprawy – 481,47 zł. Zgłoszenie dotyczyło wyłącznie problemu z wrzecionem, jednak serwisanci bezpodstawnie doliczają koszty wymiany dodatkowych elementów, które nie mają żadnego związku ze zgłaszaną usterką.

Kosztorys naprawy:
Naprawa57,82 zł
Silnik i wyłącznik223,00 zł
Przekładnia168,67 zł
Transport paczka31,98 zł
Łączny koszt naprawy481,47 zł

To jawna próba przerzucenia na klienta kosztów naprawy gwarancyjnej, wynikającej z ukrytej wady producenta. Takie działanie nie tylko jest nieuzasadnione, ale może również nosić znamiona oszustwa i powinno zostać rozliczone zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.

Szantażowanie nieuzasadnionymi opcjami

Serwis Erpatech, wbrew obowiązującym przepisom dotyczącym gwarancji i praw
konsumentów, przedstawia klientowi trzy opcje, które mają na celu wymuszenie na
nim dodatkowych opłat, mimo że naprawa powinna być objęta gwarancją. Oto co wyprawia Erpatech ze sprzętem na gwarancji.

Wybierz co chcesz zrobić z wyceną:

  • Akceptacja koszt naprawy w wysokości – 481,47 zł.
    Serwis wymusza na kliencie zapłatę kwoty, która jest rażąco wysoka i nieadekwatna do kosztów rzeczywistej naprawy. Należy przypomnieć, że naprawa powinna być objęta gwarancją, a tym samym klient nie powinien ponosić żadnych dodatkowych kosztów związanych z usunięciem wad produktu, które wystąpiły w okresie gwarancyjnym.
  • Rezygnacja z obowiązkiem zapłaty za ekspertyzę i transport narzędzia w kwocie 72,75 zł
    W przypadku rezygnacji serwis domaga się opłaty za ekspertyzę i transport, choć nie powinno to obciążać zgłaszającego. To bezpodstawne działanie, mające na celu wymuszenie dodatkowych kosztów w ramach gwarancji..
  • Rezygnacja z przekazaniem narzędzia do utylizacji ( bezpłatnie )
    Serwis oferuje „utylizację” urządzenia, czyli faktyczne przejęcie sprzętu bez rekompensaty, zamiast naprawy lub wymiany. To manipulacja, mająca na celu pozbawienie klienta sprzętu, który powinien zostać naprawiony w ramach gwarancji.
Pismo od Erpatech zawierające informację, że wycena urządzenia została sporządzona, ale istnieje możliwość użycia dodatkowych części do skutecznej naprawy oraz że w razie potrzeby klient zostanie niezwłocznie poinformowany o zmianie kosztów naprawy.

Klauzula o możliwości dodatkowych kosztów

Obciążanie klienta kosztami naprawy, które są porównywalne z ceną nowego urządzenia, jest absolutnie nieakceptowalne – zwłaszcza gdy sprzęt posiada wadę produkcyjną. W takich przypadkach naprawa powinna być realizowana w ramach gwarancji, bez dodatkowych opłat po stronie konsumenta. Tymczasem serwis Erpatech stosuje klauzulę, która otwiera furtkę do dalszego obciążania klienta kosztami:

„Szanowni Państwo,
przedstawiona powyżej wycena dostarczonego do naszego serwisu elektronarzędzia została wykonana z najwyższą starannością, jednakże nie wykluczamy konieczności użycia dodatkowych części w celu wykonania skutecznej naprawy. Jeżeli zaistnieje taka sytuacja, niezwłocznie poinformujemy Państwa o zmianie kosztów naprawy”
Erpatech Serwis

To niczym nieuzasadniona presja! Klient, który już niesłusznie ma zapłacić za naprawę równowartość nowego urządzenia, dostaje informację, że finalna kwota może jeszcze wzrosnąć – i to w nieokreślonym zakresie. Może o kilkadziesiąt, a może o kilkaset złotych więcej?

Taki zapis podważa sens sporządzania wyceny, skoro serwis sam nie zamierza się jej trzymać. W efekcie klient wciągany jest w mechanizm, w którym kolejne koszty mogą pojawiać się na każdym etapie, aż do momentu, w którym naprawa przestaje mieć jakikolwiek sens ekonomiczny.

Nie sposób nazwać tego inaczej niż próbą wyłudzania pieniędzy pod przykrywką „fachowej ekspertyzy”. Serwis Erpatech nie tylko przedstawia klientowi ofertę, która już na starcie jest nieopłacalna, ale jednocześnie zostawia sobie możliwość dalszego zwiększania kosztów. Im dłużej klient daje się wciągnąć w tę grę, tym bardziej uszczupla się jego portfel, a jedynym beneficjentem jest serwis.

To klasyczna metoda żerowania na klientach, którzy naiwnie wierzą, że gwarancja ma ich chronić. W rzeczywistości staje się ona narzędziem do „nabijania kasy” – pod pretekstem rzetelnych napraw, których koszt całkowicie mija się z celem.

Fałszowanie procedury ekspertyzy

W procesie reklamacyjnym serwis Erapatech przedstawił wycenę naprawy, opartą rzekomo na przeprowadzonej ekspertyzie technicznej. Problem w tym, że sama ekspertyza nigdy nie została ujawniona, mimo wielokrotnych żądań klienta. Tym samym powstają poważne wątpliwości, czy taki dokument w ogóle istniał, czy też jedynie sfabrykowano jego rezultaty w celu wymuszenia odpłatnej naprawy.

Nieprawidłowości w wycenie naprawy:

  • Analiza wyceny naprawy wskazuje na liczne nieprawidłowości, które budzą poważne podejrzenia co do rzetelności działań serwisu:
  • Wycena obejmowała koszt wymiany silnika, wyłącznika oraz przekładni, mimo że pierwotne zgłoszenie reklamacyjne dotyczyło jedynie problemu z wrzecionem.
  • W dokumencie wyceny brakowało jakiejkolwiek wzmianki o wrzecionie, które było przedmiotem reklamacji.

Ekspertyza, na której miała bazować wycena, nigdy nie została przedstawiona klientowi, mimo licznych ponagleń.

Potencjalne naruszenie prawa

Działania serwisu Erapatech mogą nosić znamiona poważnego naruszenia prawa, w tym poświadczenia nieprawdy w dokumentach serwisowych. Zgodnie z art. 271 § 1 Kodeksu karnego, osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, może podlegać odpowiedzialności karnej.

Jeśli ekspertyza faktycznie istniała, ale jej treść została sfałszowana, mamy do czynienia z poświadczeniem nieprawdy w dokumentach. Natomiast jeśli ekspertyza nigdy nie powstała, a serwis jedynie się na nią powoływał, oznacza to inny przypadek fałszerstwa intelektualnego – tworzenie fikcyjnych podstaw do wymuszenia płatnej naprawy.

Działania serwisu Erpatech, polegające na przedstawianiu klientowi nieuzasadnionych kosztorysów naprawy oraz braku transparentności w procesie ekspertyzy, mogą naruszać prawa konsumenta i podważać zaufanie do autoryzowanych punktów serwisowych. Takie praktyki wymagają natychmiastowego wyjaśnienia i powinny stanowić podstawę do zgłoszenia sprawy do odpowiednich instytucji zajmujących się ochroną prawną.

Zastrzeżenia co do identyfikacji urządzenia

Po analizie dokumentacji reklamacyjnej zauważyłem istotne rozbieżności dotyczące wyceny naprawy przez serwis Erpatech. Wycena została sporządzona dla urządzenia o oznaczeniu DCD796NT-XJ (numer seryjny S019N6J), podczas gdy moja wiertarko-wkrętarka posiada oznaczenie DCD796P2-QW. W odpowiedzi serwis Erpatech poinformował:

„Dzień dobry. Po weryfikacji nagrania z monitoringu urządzenie, które otrzymaliśmy, jest jak najbardziej prawidłowe. Różnica w oznaczeniu końcowym jest taka, że P2 oznacza 2 akumulatory oraz ładowarka na wyposażeniu, a my otrzymaliśmy wkrętarkę i 1 akumulator, dla tego też zostało zmienione na NT, a co do reklamacji została zmieniona na gwarancyjną.”

Po kolejnym wystąpieniu reklamacyjnym z mojej strony, nastąpiła zmiana kierunku serwisu i w tej samej sprawie odpowiedź brzmiała:

„W związku z obowiązującymi procedurami początkowo kosztorys został sporządzony, gdyż z przysłanym urządzeniem nie było dowodu zakupu, na podstawie tego został sporządzony kosztorys. Dopiero w późniejszym terminie otrzymaliśmy dowód zakupu i reklamacja została zmieniona na gwarancyjną i tak też została naprawiona. Nie doszło w tej reklamacji do żadnych uchybień oraz próby szantażu.”

Takie sprzeczne informacje budzą uzasadnione podejrzenia o celowe zatuszowanie nieprawidłowości w procesie reklamacyjnym oraz wskazują na błędne procedury wewnętrzne serwisu Erpatech.

Serwis próbuje zbyć zarzuty o oszustwo i poświadczenie nieprawdy, twierdząc, że sporządził kosztorys z powodu braku dowodu zakupu. Jednak kluczowy problem nie leży w samej wycenie, lecz w tym, że serwis powołał się na płatną ekspertyzę dla urządzenia, które nie miało nic wspólnego ze sprzętem zgłoszonym do reklamacji !

Nie chroni serwisu także wytłumaczenie braku dołączonego dokumentu faktury, że „początkowo kosztorys został sporządzony, gdyż z przysłanym urządzeniem nie było dowodu zakupu”, ponieważ serwis ma obowiązek weryfikacji statusu urządzenia, zanim zacznie działać bezprawnie w swoim finansowym interesie.

Powrót do gwarancji pod presją dowodów

Serwis Erpatech od początku zakwalifikował naprawę jako odpłatną, powołując się na wykonaną ekspertyzę, której jednak nigdy nie udostępnił. Brakowało jakiejkolwiek dokumentacji – zdjęć, szczegółowego opisu uszkodzenia czy wyjaśnienia, dlaczego urządzenie z wadą fabryczną nie zostało objęte gwarancją. Klient otrzymał jedynie arbitralną decyzję: „płatna naprawa” lub inne – równie niekorzystne opcje.

To klasyczna taktyka wymuszania decyzji pod presją. Całość wygląda jak cyniczna strategia mająca na celu albo wyciągnięcie pieniędzy, albo przejęcie sprzętu pod pretekstem jego utylizacji. Klient pozostaje bez realnej ochrony, a w najgorszym przypadku – bez swojego urządzenia. Takie działania bazują na niewiedzy konsumentów i ich poczuciu bezsilności wobec „autorytetu” serwisu. Gwarancja miała być tarczą ochronną, a w rzeczywistości staje się narzędziem szantażu.

Jedynym pozytywnym aspektem tej sytuacji, w obliczu miażdżących dowodów i niepodważalnych argumentów, jest fakt, że serwis Erpatech w końcu ugiął się i zmienił decyzję na korzystną dla klienta. Co ostatecznie przesądziło o tym zwrocie, trudno jednoznacznie stwierdzić. Z pewnością kluczowy wpływ miały cztery kolejne zgłoszenia reklamacyjne do Erpatech oraz liczne pisma skierowane do sprzedawcy firmy Domitech, która również odegrała istotną rolę w całym zamieszaniu.

Podsumowując, przedstawiony szereg nieprawidłowości i sprzeczne oświadczenia serwisu Erpatech nie tylko rażąco naruszają standardy postępowania serwisowego, ale mogą również nosić znamiona przestępstwa. Wobec zebranych dowodów i niespójnych oświadczeń warto rozważyć podjęcie kroków prawnych oraz zgłoszenie sprawy odpowiednim służbom, aby wyjaśniły zaistniałą sytuację. Rozwiązanie tej sprawy może pomóc w zapobieganiu podobnym incydentom w przyszłości, oraz przyczynić się do zwiększenia ochrony konsumentów.

1 komentarz “Erpatech serwis tworzy fikcyjne koszty ekspertyzy, nie związane z tematem gwarancji i próbuje terroryzować klienta”

  1. Jeden SDS, dosyć felerny, co rok na naprawie gwarancyjnej, za każdym razem wrzeciono, i bijak wypisany, po 150-200 zł, raz wykłucone na 20 zł zeszli z 250 bodajże. Po gwarancji oddany do niezależnego serwisu, przeserwisowany jak trzeba (bez wymiany bijaka paradoksalnie bo był w świetnym stanie) i do dziś pracuje, oczywiście po drodze drobne serwisy, ale nigdy bijak. Urządzenie jako dodatkowy sds jak się przedłużacza nie chce rozwijać używane sporadycznie, stąd zaskoczenie ciągłym uszkodzeniem bijaka…

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top