Oszustwo cenowe, fałszywe obietnice i manipulacje – to codzienność w sklepach Biedronka. Wielu konsumentów ulega złudnemu przekonaniu, że zakupy w popularnej sieci są oszczędne i bezpieczne. Niestety, rzeczywistość ukazuje zupełnie odmienny obraz. Od krętactw w wadze produktów po niskiej jakości wyroby – lista oszustw w marketach Biedronka jest długa i zatrważająca. Czy wiesz, co tak naprawdę trafia do twojego koszyka ? Czy możesz być pewien, że płacisz za to, co dostajesz ? Zapraszamy do zgłębienia mrocznej strony handlu marketowego, gdzie tania cena to często płatność za niską jakość i oszustwo na wielu płaszczyznach.
ZARZUTY:
- oszustwa na cenach między informacją na regale, a tą przy kasie
- oszustwa na wadze netto ( we współudziale z producentem )
- manipulacje cenami rabatowymi na regałach
- zakonspirowanie marek producentów, pod logami wew. sklepu, w celu nacisku cenowego
- rozrzut cenowy na asortyment, zależny od lokalizacji wynoszący nawet 28 złotych
- brak informacji cenowej na regale
- dezorientowanie klienta cenami wystawionymi raz na dole, innym razem na górze towaru
- brak asortymentu z aktualnej promocji
- oszukiwanie że produkt pochodzi z Polski
- ceny zawyżone w stosunku do gazetki promocyjnej
- brak miejsca w sklepach i konieczny slalom między nierozpakowanymi paletami
- vouchery nie mające nic wspólnego z ekonomią dla klienta
- zamiast zwrotu gotówki z reklamacji, vouchery z mocno ograniczoną datą
- zmiany miejsca asortymentu, mające na celu dezorientację klienta
- autorytarne traktowanie dystrybutorów, w celu zysków na cenach ( nie dla klienta )
- promocja drugiego produktu z manipulacją procentową
- m.o.m. w produktach mięsnych ( w kooperacji z producentem i presją na cenę )
- opakowania maskijące rzeczywistą zawartość ilościową produktu ( m.in. po presji cenowej )
- bezpłatne parkingi z nieuzasadnionymi karami za parkowanie
- zaśmiecanie środowiska tasiemcowymi paragonami z informacją pozafiskalną
spis treści
Systemowe oszustwo i manipulacje
Od lat obserwujemy niepokojący trend w działalności supermarketów, który wpływa na jakość produktów spożywczych, jakie trafiają na nasze stoły. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku, ale to tylko pozory. Producenci konsekwentnie zaniżają skład półproduktów, a równocześnie obcinają wagę netto produktów, nie ruszając teoretycznie ich ceny. W efekcie nasze wydatki na żywność rosną, podczas gdy jej jakość – przeciwnie, sukcesywnie maleje. Na proceder producenta nakłada się ten sam trend, tym razem wywołany presją marketów, wywołanych chęcią ich zarobku, poprzez wprowadzanie klientów w bład, i zastępowania znanych nam marek logiem wewnętrznym marketu.
Trudno też mieć pretensje do bogu winnych kasjerek, na które spada odjum zła i wściekłości zażenowanych klientów, z których niestety tylko nieliczni zauważaja dopiero przy kasie, próbę systemowego oszustwa ceny – tej wystawionej na regale, w porównaniu do rzeczywistej wybitej na paragonie. To już jest najgorszym standardem i motywem rozpoznawczym działań tego portugalskiego przedsiębiorcy, który na obniżaniu jakości zbija w Polsce kokosy, i na okrągło oszukuje konsumentów manipulacją cen. To swego rodzaju dumping informacyjny, który w efekcie i tak uderza w kieszenie klienta.
Co ciekawe, mimo licznych oskarżeń o wprowadzanie klientów w błąd, sieć Biedronka wciąż cieszy się dużym zaufaniem konsumentów. Czy jest to wynik braku świadomości, czy może zaufania, które mimo wszystko pozostaje niezachwiane ? Wydawałoby się, że nie można „odchudzić” kilograma cukru, litra mleka czy kostki masła. A jednak – w dzisiejszych czasach nic nie jest pewne. Co więcej, absurdalne wytłumaczenia ze strony marketingu, sugerujące, że konsumenci preferują „mniejsze opakowania”, brzmią jak kiepski żart. Bo przecież to nie opakowania się kurczą, tylko ich zawartość.
Biedronka oszukuje na wadze
Czy powinniśmy być wdzięczni za okradanie ?
Zjawisko downsizingu – zarówno inicjowanego przez producentów, jak i wymuszanego przez sieci handlowe w pogoni za zyskiem – to nic innego jak dwutorowe oszustwo na konsumentach. Warto jednak rozróżnić, jak nasze portfele są drenowane. Z jednej strony mamy producentów, którzy manipulują wagą produktów, zaniżając zawartość opakowań, z drugiej – sieci takie jak Biedronka, które narzucają im niższe ceny produkcji i dystrybucji. Efekt tej „walki o klienta” zawsze uderza w… klienta
A potem do gry wkraczają „czarodzieje” od marketingu, czyli projektanci opakowań, którzy sprawiają, że klient ma wrażenie, iż dostaje co najmniej tyle samo, a może nawet więcej. Zmieniają kształt, rozmiar, dodają grafiki – wszystko po to, by zwieść nasze oko i zamaskować realny spadek zawartości. Efekt? Niższa waga netto, a cena pozostaje ta sama, jeśli nie wyższa.
Choć za bezpośrednie obniżanie wagi odpowiedzialni są producenci, to właśnie supermarkety, takie jak Biedronka, wywierają na nich presję, by stale obniżać koszty hurtowe. Powinniśmy mieć pełną świadomość, że te działania, choć tłumaczone w różnoraki sposób, zawsze kończą się na szkodę konsumenta. Sklepy żądają od producentów utrzymania lub nawet obniżania cen, nie bacząc na rosnące koszty surowców. Niedawno dowiedzieliśmy się, że Jeronimo Martins, właściciel Biedronki, wprowadza praktyki zaniżania wagi produktów pod własną marką. A jak to uzasadniono ?
Biedronka we współpracy z partnerami handlowymi ciągle rozwija swoją ofertę, zarówno poprzez opracowywanie nowych produktów, jak i nowych opakowań. Wynika to z faktu, że zarówno producenci, jak i sieci handlowe szukają najlepszych sposobów na wyróżnienie swojej oferty i dostosowanie jej do potrzeb klientów. Stąd często we współpracy z dostawcami sięgamy do pojemności czy gramatury wcześniej niespotykanych na rynku.
Nadmuchane worki jako mistyfikacja bogatej zawartości
Ciężko będzie złapać producenta za rękę, gdy ten zaniży zawartość litra mleka, wody czy oranżady i opisze to na opakowaniu faktyczną, lecz niższą wagą netto. Nawet UOKiK ma tu ograniczone pole działania. Czyżby potrzebna była kolejna unijna dyrektywa, zanim Polacy zginą od kolejnego marketingowego procederu.
Ten proceder to oszustwo na szeroką skalę, a firmy stosujące takie praktyki powinny być publicznie napiętnowane. Dobrym przykładem są chipsy i chrupki od Lorenz Bahlsen. Nadmuchane opakowania, wypełnione w większości powietrzem, sprawiają, że konsumenci dosłownie „kupują powietrze”. To skandal, zwłaszcza w kontekście cen, jakie narzucają monopolistyczne firmy z tej branży. A jeśli nie chodzi o powietrze, to mamy inne triki – gigantyczne opakowania skrywające mikroskopijną zawartość.
Ekopułapka: opakowanie w formie żebra
Kolejnym „wynalazkiem” jest technologia żebrowanych opakowań, które, choć wyglądają imponująco, w środku kryją mniej produktu. Zewnętrzna grafika często sugeruje, że zawartość jest bogata, podczas gdy wewnętrzne „korytarze” i „żebra” zabierają miejsce, które powinno być zapełnione produktem. Ta taktyka nie tylko oszukuje nas finansowo, ale także negatywnie wpływa na środowisko, gdyż produkujemy więcej odpadów – i to w czasach, gdy planeta woła o pomoc.
Tak oto supermarkety i producenci na każdym kroku wykorzystują nasze zaufanie. Warto mieć świadomość, że każdy trik marketingowy ma na celu jedno – maksymalizację zysków, kosztem konsumenta.
Biedronka oszukuje na cenach
– 115 mln złotych kary
Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów napływały liczne skargi konsumentów oraz informacje z Wojewódzkich Inspektoratów Inspekcji Handlowej, dotyczące nieprawidłowego uwidaczniania cen w sklepach sieci Biedronka. Setki sygnałów dotyczyły wyższych cen przy kasie, w porównaniu do cen uwidocznionych na sklepowych półkach, lub też całkowitym braku cen przy towarze. Skargi dały podstawę do wszczęcia postępowania przeciwko Jeronimo Martins Polska właściciela Biedronki.
W jego trakcie Prezes Urzędu zlecił kontrole Inspekcji Handlowej, które potwierdziły skalę nieprawidłowego informowania o cenach w sklepach należących do JMP. Z ustaleń wyszło na jaw, że praktyka trwała co najmniej od 2016 roku. Dopiero wszczęcie postępowania pod koniec 2019 roku przyczyniło się do podjęcia przez właścicieli Biedronki działań, których celem ma być rozwiązanie stwierdzonych nieprawidłowości. Prezes UOKiK obiecał monitorować skutki wdrażanych zmian, mających usunąć naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.
Inna cena przy kasie niż na półce
Ze względu na to że cena jest jednym z najważniejszych kryteriów jakimi kierują się konsumenci przy wyborze produktów, niedopuszczalne jest wprowadzanie konsumentów w błąd, co do właściwej ceny towarów. W przypadku Biedronki klienci przez długi okres czasu płacili dużo więcej, niż wynikało to z ceny na sklepowych półkach. Nie zawsze mieli nawet tego świadomość.
Przykładowe skargi konsumentów:
„Cena umieszczona na lodówce w sklepie informowała o tym, że do dnia 31.08.19 r. cena za lody Carte D’Or wynosi 10,99 PLN. Lody te były objęte promocją do tego dnia i też tego dnia dokonałem ich zakupu (…). Niestety po płatności okazało się, że na paragonie została naliczona cena w wysokości 15,99 PLN.”
„Zachęcony gazetka oraz kartką nad produktem postanowiłem zakupić Pierś z kurczaka w promocyjnej cenie 9.99zl. Po zrobieniu zakupów udałem się do kasy i za towar zapłaciłem, lecz w chwili zapłaty nie zauważyłem na paragonie, że piersi są w cenie regularnej czyli 16.89 za kg (…)Poprosiłem o możliwość zwrotu towaru, lecz usłyszałem że niestety nie, bo z tym towarem opuściłem sklep i ekspedientka go nie przyjmie. Więc powiedziałem że to oszustwo i tego tak nie zostawię, obiecując zgłosić to do UOKiK, na co inna z pań obsługi odpowiedziała „I co z tego, co nam zrobią”.”
„Wieczorna wizyta w Biedronce (…) Widzę lody Marletto 1L za 3,45 (przecenione z 4,99). W kasie 10,99zł. Wracam do zamrażarki sprawdzić… nie ma ani innych lodów Marletto 1L, ani innej ceny dla tych lodów.”
Jak widać, różnice w cenie jednego produktu mogły wynieść nawet kilka złotych. Biorąc pod uwagę, że praktyka trwała kilka lat, to konsumenci mogli ponieść przez nią dotkliwe straty, a właściciel sieci Biedronka bezpodstawnie wzbogacił się ich kosztem. Ze skarg wynika również, że zdarzały się sytuacje, w których to sprzedawcy nie chcieli uznać roszczeń klientów, którzy zgodnie z przysługującym im prawem domagali się sprzedaży produktu w korzystniejszej dla nich cenie, którą widzieli na półce.
Przykładowe skargi (pisownia oryginalna):
„Chciałem zakupić kwiatek prymulka za 2.89. A przy kasie naliczyło mi 7.99. Poprosiłem kierownika o wyjaśnienie i zwrot nadpłaconej kwoty. Niestety nie wyraził zgody. Poinformowano mnie żebym dzwonił na infolinię sklepu.”
„Papier toaletowy z wystawioną ceną 9,99 zł sprzedawano po 16,99 zł. Co gorsza, w przypadku zauważenia tego oszustwa, nie było możliwości zakupu papieru po cenie zgodnej z wystawioną.”
„Na palecie ze zniczami wisiała duża kartka z ceną za znicz. Przy zakupie dwóch zniczy miała być cena 7.99zł za sztukę. W kasie została naliczona inna cena 12,99 zł za sztukę. Po zwróceniu uwagi Pani kierownicze, poinformowała mnie że mogę jedynie zwrócić zakupione znicze.”
Brak informacji o cenie
Każdy sprzedawca ma również obowiązek uwidocznienia ceny towaru. Uniemożliwienie konsumentowi zapoznania się z ceną na etapie wyboru produktu jest poważnym naruszeniem jego prawa do rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji. Tymczasem kontrole Inspekcji Handlowej wykazały, że w sklepach Biedronka średnio aż 14 proc. towarów nie miało informacji o cenie.
Brak cen w gazetce Biedronki
Skrajnym działaniem jest brak informacji na temat cen w gazetkach informacyjnych Biedronki. Biedronka oszukuje klientów, nie podając w wielu przypadkach cen produktów, jedynie wabiąc darmowymi sztukami, co może być wprost niekorzystne dla klienta. Takie postępowanie jest nieuczciwe i narusza zaufanie konsumentów.
Gazetka informacyjna powinna pełnić rolę przejrzystego źródła informacji na temat dostępnych promocji, umożliwiając klientom dokładne zaplanowanie zakupów. Ukrywanie cen i zastępowanie ich obietnicami darmowych sztuk powoduje, że klienci są wprowadzani w błąd, co może prowadzić do nieplanowanych wydatków.
Ponadto, brak jasnych informacji cenowych utrudnia porównywanie ofert z innymi sklepami, co jest podstawowym prawem konsumenta. Klient powinien mieć możliwość świadomego wyboru najkorzystniejszej oferty. Dezinformacja w gazetkach reklamowych jest więc działaniem nieetycznym, które może mieć negatywne konsekwencje zarówno dla reputacji Biedronki, jak i dla lojalności jej klientów.
Podawanie obniżonej ceny na regale w miejsce wyjściowej
Podawanie na regałach ceny już obniżonej jako ceny wyjściowej, od której klient odliczając kolejny raz różnicę zostaje oszukany, jest praktyką wysoce nieuczciwą i wprowadzającą w błąd. Takie działanie prowadzi do fałszywego postrzegania przez konsumenta rzeczywistej wartości produktu oraz wysokości uzyskiwanych oszczędności. Konsument, widząc na etykiecie cenę wyjściową, od której spodziewa się uzyskać zniżkę, mylnie zakłada, że od tej kwoty będzie naliczana dodatkowa redukcja ceny. Na przykład, jeśli produkt miał pierwotną cenę 200 zł, a na regale widnieje cena 150 zł jako cena wyjściowa z obiecaną 10% zniżką, klient oczekuje, że finalnie zapłaci 135 zł. W rzeczywistości, jeżeli cena 150 zł była już ceną obniżoną, konsument jest oszukiwany, gdyż prawdziwa oszczędność jest znacznie mniejsza.
Ta praktyka zniekształca również wartość produktu w oczach konsumenta. Klient może uznać, że produkt ma niższą wartość niż w rzeczywistości, co wpływa na jego decyzje zakupowe i może prowadzić do zniekształconego postrzegania marki jako całości. Długoterminowe skutki takiej praktyki mogą być bardzo negatywne dla przedsiębiorstwa. W erze powszechnego dostępu do informacji i mediów społecznościowych, negatywne opinie o takich działaniach szybko się rozprzestrzeniają, prowadząc do spadku zaufania i lojalności klientów.
Zasłużona kara dla Jeronimo Martins
Długotrwała praktyka procederu różnicy cenowej, spowodowała realne straty w portfelach konsumentów i bezpodstawne wzbogacenie się właściciela sieci ich kosztem. Dlatego UOKiK w sierpniu 2020 roku zdecydował o nałożeniu na Jeronimo Martins Polska kary w wysokości 115 mln złotych. Istnienie nieprawidłowości potwierdziła również sama spółka tłumacząc je błędami ludzkimi wynikającymi z dużej skali działalności.
Nie wykluczamy, że tak rzeczywiście mogło być, nie usprawiedliwia to jednak w żadnym stopniu działania na niekorzyść klientów, tym bardziej, że przez długi czas przedsiębiorca – pomimo licznych nieprawidłowości wykrywanych przez Inspekcję Handlową, nie starał się systemowo rozwiązać tego problemu. Tak duży podmiot powinien dochować należytej staranności w swojej działalności, aby błędy w oznaczeniu nie dotykały osób kupujących w jego sklepach.
Poza sankcją pieniężną, w sklepach Biedronka będzie musiała znaleźć się również informacja o prawach przysługujących konsumentom, w przypadku różnicy w cenie na półce i w kasie: W przypadku rozbieżności lub wątpliwości co do ceny za oferowany towar, konsument ma prawo do żądania sprzedaży towaru po cenie dla niego najkorzystniejszej.
723 mln zł kary dla Biedronki
za autorytarne traktowanie dystrybutorów
Sieci handlowe uzyskują od swoich dostawców różnego rodzaju rabaty handlowe, tak aby nabyć produkty w jak najkorzystniejszych cenach. Dobra praktyka i przepisy prawa wymagają, aby cena zakupu towarów ustalana była w wiążącej strony umowie. Może ona dopuszczać udzielenie upustu w momencie sprzedaży do sieci, bądź też po osiągnięciu określonych w kontrakcie warunków (np. obrotu na określonym poziomie).
Do nieuczciwych praktyk należą jednak takie, których dostawca nie uwzględnił w umowie ustalającej, warunki rozpoczęcia współpracy lub jej kontynuacji, lecz których sieć handlowa żąda już po zapoznaniu się z wynikami sprzedaży z określonego okresu. Co wprost prowadzi do nieoczekiwanej dla dostawcy obniżki cen, spadku osiąganych wyników i marż, a także utrudnia jakiekolwiek planowanie działalności gospodarczej. Tak było w przypadku Jeronimo Martins, właściciela sieci Biedronka. Z informacji zebranych w trakcie postępowania i kontroli w biurach tego przedsiębiorcy wynika, że spółka w arbitralny sposób narzucała niektóre rabaty, głównie dostawcom owoców i warzyw.
Kontrahenci byli informowani o konieczności udzielenia rabatu dopiero na koniec okresu rozliczeniowego, po zrealizowaniu dostaw. Tym samym zawierając umowę nie wiedzieli, ile zarobią, ponieważ w każdej chwili właściciel Biedronki mógł zażądać pomniejszenia wynagrodzenia, poprzez przyznanie dodatkowego rabatu w sobie tylko znanej wysokości. W przypadku braku dokonania korekt wcześniejszych faktur z uwzględnieniem tego rabatu, dostawcy groziła kara finansowa. Ze względu na siłę rynkową Biedronki, dostawcy godzili się na niekorzystne dla nich warunki obawiając się, iż zakończenie współpracy mogłoby oznaczać jeszcze większe straty finansowe.
Tylko w ciągu trzech lat badanych przez Urząd: 2018, 2019 i 2020 – spółka Jeronimo Martins w kontaktach z branżą spożywczą, zarobiła na zakwestionowanych praktykach ponad 600 mln złotych. W okresie objętym postępowaniem, niedozwolone działania dotknęły ponad 200 podmiotów, przy czym blisko 80 procent przypadków dotyczyło dostaw owoców i warzyw. W skrajnych przypadkach wysokość nieuczciwego rabatu, przekraczała 20 procent całego obrotu wypracowanego z Biedronką.
Spółka Jeronimo Martins Polska stosowała nieuczciwy mechanizm arbitralnego zmniejszania kontrahentom wynagrodzenia za już zrealizowane dostawy. Co istotne, dodatkowe rabaty uzyskiwane od dostawców żywności, nie miały przełożenia na niższe ceny produktów dla klientów sieci Biedronka. To absolutnie niedopuszczalne wykorzystywanie siły rynkowej przez sieć handlową. Biorąc pod uwagę, że dla wielu firm dostawy do Biedronki to znaczny wolumen produkcji, więc ponosili oni ogromne koszty. Tego typu praktyki niszczą podstawy uczciwej konkurencji i odpowiedzialności za kontrahentów, są przejawem głębokiej nieuczciwości i braku szacunku dla innych przedsiębiorców., a w dalszej konsekwencji dla klientów marketu.
Kara powinna być adekwatna do stopnia naruszenia przepisów prawa, uciążliwości praktyk oraz wysokości nieuczciwie uzyskanych korzyści przez portugalską sieć. Jeronimo Martins w ciągu trzech zbadanych przez UOKiK lat, pozbawiła w ten sposób kontrahentów – głównie dostawców owoców i warzyw – kilkuset milionów złotych. Za tego typu praktyki, niszczące fundamenty uczciwości i odpowiedzialności w relacjach pomiędzy przedsiębiorcami, sankcja nie mogła być niska. Dlatego prezes UOKiK w grudniu 2020 roku, na właściciela sieci sklepów Biedronka, nałożył bezprecedensowo ponad 723 miliony złotych kary.
Sposób pobierania opłat od dostawców przez spółki z grupy Jeronimo Martins budzi zastrzeżenia nie tylko w Polsce. W 2019 roku portugalskie organy ścigania zatrzymały pracowników firmy, którzy podejrzewani są o pobieranie od kontrahentów niedozwolonych opłat za pierwszeństwo dostaw do sklepów.
60 mln zł kary za oszukiwanie
że produkt pochodzi z Polski
Kupujemy produkty polskie ze świadomością pomocy dla polskiej gospodarki. Choć niekoniecznie zawsze zyskujemy w ten sposób na jakości, to chcemy budować lokalną potęgę i brnąć w takie standardy. Niestety portugalski właściciel Biedronki, świadomie oszukuje klientów i swoją pazernością do zysków, łamie prawo konsumenckie; jednocześnie lekceważąc zasady obniża jakość produktu i wiarygodność.
Rzetelna informacja o oferowanych produktach to podstawowy obowiązek przedsiębiorcy i niezbywalne prawo konsumenta. Tymczasem w sklepach Biedronka – konsumenci chcący kupić polskie ziemniaki, pomidory czy jabłka, byli często wprowadzani w błąd. Postępowanie urzędowe wykazało, że w wielu przypadkach informacje na wywieszkach różniły się od tych na opakowaniach zbiorczych czy w dokumentach dostawy. Naruszenia te miały charakter systemowy i długotrwały. Dlatego UOKiK nałożył w kwietniu 2021 roku na Jeronimo Martins ponad 60 mln złotych kary.
Każdy konsument ma prawo do pełnej, jasnej i prawdziwej informacji o ofercie sklepu. W przypadku warzyw i owoców obejmuje ona m.in. wskazanie kraju, w którym zostały one wyhodowane. Dopiero mając rzetelne dane, klient może podjąć świadomą decyzję o zakupie. Tymczasem jak wynika ze skarg konsumentów potwierdzonych podczas kontroli Inspekcji Handlowej w sklepach sieci handlowej Biedronka, na wywieszkach pojawiały się nieprawdziwe informacje o kraju pochodzenia warzyw i owoców.
Inspekcje w sieci Biedronka
Podczas postępowania Urząd wziął pod uwagę wyniki kontroli przeprowadzone przez Inspekcję Handlową w czwartym kwartale 2019 roku, dwóch kwartałach początku 2020 roku, oraz w lutym 2021 roku. Inspektorzy porównywali dane na sklepowych wywieszkach z tymi na opakowaniach zbiorczych lub jednostkowych, oraz w dokumentach dostawy. Szczególną uwagę zwracali na owoce i warzywa, które były deklarowane jako polskie.. Inspektorzy sprawdzili w sumie 263 sklepy Biedronka w całym kraju. W 73 z nich – czyli w 27,8 procent kontrolowanych placówek, stwierdzili nieprawidłowe oznakowanie warzyw i owoców krajem pochodzenia. W tych sklepach nieprawidłowości sięgały nawet ponad 20 procent sprawdzonych partii produktów.
Przykładowo w jednym ze sklepów na wywieszce przy stoisku był napis „Polska”, chociaż w rzeczywistości czosnek sprzedawany 15 października 2019 roku w Biedronce w Łodzi – pochodził z Hiszpanii, ziemniaki oferowane 19 lutego 2020 roku w Radzyminie (podkarpackie) – z Francji, kapusta włoska sprzedawana 19 lutego 2020 roku w Kołobrzegu – z Francji, seler oferowany 12 maja 2020 roku przez dyskont w Koszalinie – z Niderlandów, gruszki dostępne 24 lutego 2021 roku w Biedronce w Katowicach – z Holandii, a cebula szalotka, którą można było nabyć 24 lutego 2021 roku w sklepie w Bydgoszczy – z Francji.
Konsumenci coraz częściej zwracają uwagę na kraj pochodzenia produktów. Wiele osób kieruje się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym, bo chcą wspierać polskich producentów. Dla innych ważne są kwestie transportu żywności, który może mieć wpływ na ilość stosowanych pestycydów do jej zabezpieczenia czy też zagrażający środowisku ślad węglowy pozostawiany w trakcie przewozu. Dlatego prawdziwa i rzetelna informacja o kraju pochodzenia warzyw i owoców jest niezbędna do podjęcia świadomej decyzji o zakupie. W sklepach Biedronka konsumenci w tej kwestii narażeni byli na częste wprowadzenie w błąd, co jest nieuczciwą praktyką rynkową.
Sąd podtrzymał wyrok regulatora – 60 mln zł kary dla sieci
17 kwietnia 2023 roku UOKiK poinformował, że wygrał w sądzie z Jerónimo Martins Polska. Sprawa dotyczyła wywieszek na stoiskach, które wprowadzały klientów w błąd. Napisy informowały, że dane owoce lub warzywa zostały wyhodowane w Polsce, choć tak nie było.
160 mln zł kary
– Tarcza Biedronki Antyinflacyjna
Właściciel sieci sklepów Biedronka, przyzwyczaił swoich klientów na przestrzeni kliku lat, do rozmaitych akcji promocyjnych. Zaś pod winietą – Tarcza Antyinflacyjna Biedronki – zobowiązał się w okresie od 12.04 – 30.06.2022 do utrzymania stałej ceny regularnej 150 najczęściej kupowanych produktów. Sieć reklamując tę obniżkę zapewniała, że jeśli klienci znajdą te produkty w korzystniejszych cenach w innych sklepach – Biedronka zwróci im różnicę. To niestety prawda ale oparta na absurdzie regulaminowym, którego bezczelność wydaje się wpisywać w resztę promocji i działań na niekorzyść klienta.
Zasady akcji promocyjnej „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” klienci mogli doczytać w regulaminie., który był dostępny w internecie. Jednak mimo deklaracji sieci, na próżno było szukały go w sklepach Biedronka, starszym osobom nie umiejącym korzystać z dobrodziejstw internetu. Na życzenie zdeterminowanych klientów pracownicy sklepu mogli go ewentualnie wydrukować (do sklepów trafił wyłącznie w wersji elektronicznej).
Rozczarowanie dochodziło jednak gdy już klienci do niego dotarli, dowiedzieli się mianowicie, że nie wystarczyło zgodnie z hasłem reklamowym – znaleźć tańszy produkt w innym sklepie. Regulamin wprost wskazywał, że produkt ten należało kupić i to nie tylko w sklepie Biedronki, ale również u konkurencji, która została w regulaminie ograniczona do najpopularniejszych sieci. By uzyskać zwrot różnicy w cenach, warunków regulaminowych było dużo więcej i były wymagające, a wręcz uciążliwe, co wręcz czyniło skorzystanie z akcji promocyjnej nieopłacalnym.
Zakupów należało dokonać w tym samym tygodniu (liczonym od poniedziałku do niedzieli). Ponadto klienci musieli również zrobić zdjęcia porównywanego produktu (wraz z etykietą ze składem) i zachować nienaruszone paragony bądź faktury. Następnie konsumenci mieli w ciągu 7 dni od zakupów przesłać elektronicznie zgłoszenie. Gdy zostało ono przyjęte dostawali numer zgłoszenia i zobowiązani byli do wysyłki pocztą tradycyjną (opłacając koszty listu), również w terminie 7 dni, oryginałów dowodów zakupu i zdjęć.
Dlatego Jeronimo Martins nie zarejestrowało żadnego zgłoszenia !!! które spełniałoby wymogi regulaminu „Tarczy Biedronki antyinflacyjnej”. Do Spółki zgłaszali się konsumenci, którzy znaleźli produkty tańsze niż w Biedronce, mimo tego nie zdecydowali się oni na dokonanie formalności wskazanych w regulaminie.
Prezes UOiK po przeprowadzeniu postępowania wyjasniającego stwierdził kategorycznie, że Jeronimo Martins promowało akcję, która w materiałach reklamowych naruszała zbiorowe interesy konsumentów. Wprowadzający w błąd klientów sieci Biedronka przekaz marketingowy, mający przyciągnąć do sklepów rzesze konsumentów, dotyczył podstawowych warunków oferty – tego co powinni zrobić, co mogą zyskać i gdzie znajdą zasady akcji. Chwytliwe hasła przyciągają uwagę, jednak przedsiębiorcy muszą pamiętać, że konsumenci mają prawo do pełnej i rzetelnej informacji, której treść i sposób przekazywania nie są mylące. Reklama nie może być zatem fałszywym wabikiem na konsumentów. Tymczasem klienci Biedronki nie mieli możliwości realnego skorzystania z promocji na warunkach przedstawionych w przekazach reklamowych przez przedsiębiorcę.
Spółka została ukarana za trzy praktyki stosowane podczas promocji akcji. Łącznie właściciel sieci Biedronka musi zapłacić ponad 160 mln zł kary (160 923 767 zł). Prezes UOKiK nałożył także na Jeronimo Martins Polska obowiązek opublikowania oświadczenia o decyzji Prezesa UOKiK na stronie internetowej spółki, na profilu Biedronki na Facebooku, we wskazanych stacjach telewizyjnych oraz w sklepach sieci. Decyzja jest nieprawomocna.
Fatalna jakość produktów z Biedronki
Witamy na spektaklu tandety i braku smaku, który niestety nie ogranicza się tylko do Biedronki. Konsumenci są regularnie oszukiwani poprzez zamienniki pełnowartościowych półproduktów – wszystko po to, aby markety mogły jeszcze bardziej obniżyć ceny i zwiększyć swoje zyski. Trudno uwierzyć, jak bardzo jesteśmy manipulowani – jak te przysłowiowe barany, które podążają ku samozagładzie, tracąc zdrowie przez bezczelne sztuczki marketingowe i socjotechniczne chwyty.
Weźmy na przykład kiełbasę, która coraz bardziej przypomina parówki. Drobno zmielone resztki wszystkiego, co tylko się da, wzbogacone chemiczną zalewą, która nie tylko nadaje „smak”, ale również przedłuża żywotność produktu, czyniąc go odpornym na upływ czasu – oczywiście wszystko kosztem naszego zdrowia.
Mięso przechodzi w marketach różne etapy „wcieleń”. Od czystego kawałka, przez barwione chemikaliami, gdy pojawiają się pierwsze oznaki starzenia, po zmielenie i zmieszanie z innymi produktami. W końcu trafia na grilla, gdzie, jak w ostatnim akcie tej tragikomedii, jego prawdziwa jakość zostaje ukryta przed mniej dociekliwymi konsumentami. Najlepszy scenariusz ? Niewielki rozstrój żołądka. Najgorszy ? Trwałe uszczerbki na zdrowiu.
Nawet masło, choć wygląda jak dawniej, smakuje już zupełnie inaczej – sztucznie, bez charakterystycznego aromatu, zbliża się jakością do margaryny. Ta z kolei składa się głównie z wody i wypełniaczy tak sztucznych, że ciężko je rozpuścić na patelni.
Często okazuje się, że kupujesz tylko zamienniki prawdziwej żywności. Zamiast czekolady dostajesz wyrób czekoladopodobny, a kultowe ptasie mleczko zamienia się w gąbczasty twór zalany cukrowym lukrem. Wszystko po to, by ogłupić nasze kubki smakowe, ale z dobrym smakiem nie ma to nic wspólnego!
Licytowanie na promocje i brak ekologii
Co tak naprawdę przyciąga klientów do marketów ? Oczywiście – obietnica niższej ceny ! Ale czy można bez końca obniżać ceny bez żadnych konsekwencji ? Niestety nie. Za każdą promocją kryje się jakaś forma oszustwa, czy to ze strony producenta, czy samego sklepu. A właściciel sklepu przy obniżeniu jednego i tak wychodzi na swoje zawyżając ceny innych produktów.
Jedynym uczciwym sposobem na realne obniżenie cen jest oferowanie zbiorczych pakietów produktów, co pozwala na redukcję kosztów dystrybucji. Jednak na ten zabieg mogą sobie pozwolić jedynie największe sieci, które mają większą siłę przyciągania klientów. A i tak w ostateczności wszystko wykorzystane jest na niekorzyśc klienta, w celu manipulacji.
Co jednak irytuje najbardziej ? Kiedy po zakupach dostajemy stos makulatury w postaci paragonu, niekończącego się rulonu, na którym zawarte sa promocje, bezwartościowe vouchery Biedronki i inne drobiazgi. To wszystko ląduje w naszych rękach jako natrętna reklama, a nieekologiczne podejście sklepów, takich jak Biedronka, staje się coraz bardziej rażące. Gdzie są instytucje, które mogłyby zająć się tym problemem ?
Drugi produkt taniej – iluzja oszczędności
Biedronka przyzwyczaiła nas do promocji tak skutecznie, że wielu z nas wciąż wierzy, że drugi produkt dostajemy praktycznie za darmo. Niestety, te czasy minęły bezpowrotnie. Okazyjne „gratisy” były jedynie sposobem na pozbycie się zalegającego towaru, a nie wyrazem troski o klienta. Teraz jednak mamy do czynienia z zupełnie nowym absurdem – licytacją o zniżkę na drugi produkt, najczęściej o 30% lub 25%. Na pierwszy rzut oka brzmi to atrakcyjnie, ale w rzeczywistości to dalekie echo dawnych promocji typu „1+1 za darmo”.
Co ciekawe, marketingowe „mądre głowy” coraz częściej przesuwają te rabaty nawet na trzeci kolejny produkt, co tylko podkreśla, jak bardzo strategia idzie w kierunku zdezorientowania konsumenta. Klienci mogą czuć się zachęceni perspektywą oszczędności, ale w praktyce te promocje sprawiają, że kupujemy więcej, wydajemy więcej, a oszczędności są czysto iluzoryczne. W końcu to nie my wygrywamy w tej grze, ale handlowcy, którzy sprytnie kreują wrażenie okazji, podążając dobrze znanym schematem – manipulacji przez dezorientację.
Dzięki tym technikom promocje stają się narzędziem zysków, nie korzyści dla klienta, a my – choć kupujemy więcej – wcale nie oszczędzamy.
Marki wewnątrz Biedronki
Jednym z kluczowych mechanizmów, który Biedronka wdrożyła, aby zyskać przewagę nad dostawcami, jest promowanie marek własnych. Nazwy takie jak Bonitki, Nasza Spiżarnia, Kraina Wędlin, Magnetic, FruVita, Kraina Mięsa, Mleczna Dolina, czy Plony Natury to tylko wierzchołek góry lodowej tej strategii. Powstają na potrzeby wewnętrznej walki o dominację w branży, służąc wywieraniu presji na producentów, by obniżali koszty produkcji, a w efekcie – zwiększali zyski Biedronki.
Pod płaszczykiem polsko brzmiących nazw, mających wzbudzić zaufanie klientów, kryje się jednak coś innego. Te marki nie są gwarantem lepszej jakości. Wręcz przeciwnie – stają się narzędziem do jeszcze większego cięcia kosztów. W rezultacie, produkty z wewnętrznych linii marek są często niższej jakości niż ich odpowiedniki sprzedawane przez znanych producentów.
Dzięki tej strategii Biedronka może nie tylko dyktować warunki dostawcom, ale też opóźniać płatności, zmuszając ich do uległości w obliczu potężnego gracza na rynku. Dla konsumentów oznacza to jedno – oszczędności dla sklepu są okupione niższą jakością, a my, klienci, stajemy się ofiarami tego systemu.
Wielu nie zdaje sobie sprawy, że produkty tych marek są często produkowane przez te same zakłady, co inne produkty, lecz podlegają surowym restrykcjom cenowym narzucanym przez Biedronkę. Ostatecznie, choć etykieta sugeruje „lokalną jakość”, rzeczywistość pokazuje, że jest to jedynie iluzja – iluzja, która wzmacnia dominację marketu kosztem zdrowia i portfela konsumenta.
Mięso Oddzielane Mechanicznie i nawadnianie wędlin
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego po rozmrożeniu wędlin z supermarketu na talerzu pojawia się kałuża wody? Odpowiedź jest prosta – nawadnianie. Producenci stosują tę metodę, by sztucznie zwiększyć wagę swoich wyrobów, aplikując w mięso nadmiar płynów. Niestety, woda nie jest jedynym składnikiem, który powinien nas zaniepokoić. Coraz częściej okazuje się, że wędliny i produkty mięsne, które kupujemy, to nie tyle „mięso”, co przemielone resztki – żyły, ścięgna, chrząstki – które noszą dumną nazwę MOM, czyli Mięso Oddzielane Mechanicznie.
To, co wygląda jak kawałek zdrowego mięsa, jest często wynikiem wyrafinowanego procesu technologicznego, który pozwala producentom na maksymalne wykorzystanie każdej, nawet najmniej wartościowej części zwierzęcia. Nie bez znaczenia jest tu rola sieci handlowych, takich jak Biedronka, które naciskają na producentów, aby dostarczali im jak najtańsze produkty. I choć na pierwszy rzut oka to właśnie producenci odpowiadają za spadek jakości, nie można nie zauważyć, że to sieci dyktują warunki.
W końcu to one wymagają, by obniżać koszty produkcji, a to oznacza jedno – gorszą jakość na talerzu konsumenta. W przypadku Biedronki, ciągłe dążenie do maksymalizacji zysków kosztem klienta sprawia, że oszukiwanie stało się niemalże systemowym zjawiskiem.
Bezpłatne parkingi czyli biznesowe eldorado nakładania bezprawnych kar
To co miało być udogodnieniem dla klientów, przerodziło się w prawdziwe eldorado dla firm zarządzających parkingami przy supermarketach takich jak Biedronka. Kiedy UOKiK nałożył 150 tys. złotych kary na firmę TD System, zarządzającą parkingami, wiele osób odetchnęło z ulgą. Jednak problem nie zniknął. Pomysł darmowego parkowania miał na celu ułatwienie życia klientom, lecz w praktyce okazał się sprytną pułapką. Kary za parkowanie rosły lawinowo, a reklamacje – choćby najbardziej zasadne – były masowo odrzucane.
Klienci płacili i wciąż płacą nieuzasadnione kary, bo przedsiębiorca nie uznaje żadnych wyjaśnień. Problem ten rodzi pytanie: kto za to odpowiada ? Wszystko wskazuje na zarząd Biedronki, który wynajął dzierżawcę miejsc postojowych, ale jednocześnie całkowicie stracił kontrolę nad sytuacją.
W teorii parkingi miały służyć klientom. W trosce o nich, Biedronka wprowadziła opłaty dla tych, którzy nie robili zakupów, a tylko parkowali auta, zajmując miejsca przeznaczone dla prawdziwych kupujących. Problem pojawił się jednak, gdy parkingi te były zarządzane przez prywatną firmę, której celem było szybkie maksymalizowanie zysków kosztem konsumentów. Miejsca postojowe, często zlokalizowane w ruchliwych miejscach, w pobliżu dworców czy zatłoczonych ulic, stały się pułapką dla niczego niepodejrzewających kierowców.
Od momentu, kiedy Biedronka wynajęła swoje parkingi spółce TD System, UOKiK zaczął otrzymywać lawinę skarg dotyczących nieprawidłowości. Zasady były proste – pierwsze 60 lub 90 minut parkowania miało być darmowe, pod warunkiem, że kierowca pobrał bilet parkingowy i umieścił go za przednią szybą. Problem w tym, że opłaty nakładano nawet wtedy, gdy czas darmowego parkowania jeszcze nie minął.
Mandaty trafiały do klientów, którzy pobrali bilet, ale nie umieścili go za szybą. Może wydawać się to drobnostką – bilet mógł się zsunąć na siedzenie, klient mógł odruchowo schować go do portfela, albo zwyczajnie nie zdążył wrócić z parkometru, zanim wystawiono wezwanie do zapłaty. Kontrolerzy perfidnie wystawiali kary, nie dając klientom szans na reakcję. A potem ? Z reklamacjami odsyłano ich do operatora parkingu, który oczywiście odmawiał anulowania mandatu.
Działania TD System budzą poważne wątpliwości co do ich legalności, a UOKiK nie mógł przejść obok nich obojętnie. Klienci potwierdzają, że kontrolerzy celowo działali na niekorzyść kierowców, nie przestrzegając regulaminowych czasów i wystawiając wezwania na potęgę. A gdy klient próbował wyjaśniać sprawę, słyszał, że nic już nie da się zrobić – kara musi zostać zapłacona, a droga reklamacyjna była jedynie iluzją.
To systemowe oszustwo, które miało na celu jedno – zysk kosztem klientów. TD System robiło wszystko, aby maksymalnie utrudnić klientom walkę o swoje prawa, a Biedronka, jako wynajmujący, ponosi tu współodpowiedzialność za to, co się dzieje na jej terenie.
Biedronka skargi klientów
Kasia
W Biedronce Home znikają przelewy ! Sprawdziłam w banku przelew wyszedł i dotarł do adresata, a Biedronka twierdzi że nie dostała pieniędzy. Miałam już zamiar prosić o pomoc Powiatowego Rzecznika Konsumentów, bo przepychanki mailowe trwały miesiąc, aż do finału i zwrotu pieniędzy z Biedronki na moje konto. Nigdy więcej !!!!
Waldi
Co to znaczy że towar promocyjny dostępny w niektórych sklepach ? Farsa i robienie klientów w balona. Następny klient zrezygnował z Waszego sklepu.
Renata
Porażka. Nie polecam zakupów w Biedronce, bałagan brak cen do produktów, rabat wyświetla się na czytniku, a w kasie brak promocji. Trzeba sprawdzać za każdym razem paragon. Nieuprzejmy personel.
Maciej
Centrala Biedronki powinna zmienić standardy, żeby nie było ciągle kar !!
Sylwester
Już po raz kolejny towar zakupiony w biedronce jest zepsuty po mimo że data przydatności jest w terminie, konkretnie serek wiejski ściśnięte, wcześniej był to kurczak po otwarciu jeden smród, masakra, dziadowski sklep nie polecam
Izabella
Biedronki po modernizacji to jakaś parodia. Jeden wielki chaos . Nic nie można znaleźć. Produkty z gazetki nie mają jednego miejsca. Myślę, że jest to celowe bo bardzo często ich nie ma. Ceny też nie należą do interesujących. Może już czas zacząć omijać te sklepy.
Krystyna
Ilekroć wracam z biedronki do domu okazuje się że inna była cena na towarze a inną zapłaciłam przy kasie, zawsze tj wyższa cena tak było i dziś w gazetce promocja 6,99 – na lodówce pomarańczowa kartka z ceną 6,99 – a na paragonie 9,99 zł i jestem zniesmaczona i czuję się oszukana tyle na temat promocji dotyczy biedronki przy ul, limanowskiego w Kętrzynie
Jacek
Dzisiaj rano kupiłem w Biedronce w Dobrej koło Nowogardu kawałek słoniny, na omastę. Wyraźnie poprosiłem o słoninę bez skóry. Niestety po odpakowaniu okazało się, że otrzymałem coś zupełnie przeciwnego a dokładnie to płat skóry. Pomijając nie znajomość produktów przez pracownicę co jeszcze jest dla mnie w jakimś stopniu zrozumiałe i dopuszczalne ( nie każdy w obecnych czasach musi wiedzieć co to słonina) to całkowicie niezrozumiałe jest dla mnie jak można sprzedawać coś takiego pod nazwą słonina. Wszystko schodzi na psy, pomimo rosnących cen produkty coraz częściej okazują się gorsze.
michał
dzisiaj kładę konkretnie boczek wędzony pod czytnik a tam wyskakuje cena za 100gr, a nie cena danego produktu szok. Dużo ludzi tak się oszuka.konkretnie Gniezno mickiewicza 2
Klaudiusz
13 czerwca hucznie otworzono Biedronkę w Mysłowicach przy ulicy Wielka Skotnica. Nowe wnętrze full towaru. Rano poszedłem z ciekawości. Kupiłem maszynkę do golenia, której cena na półce nie zgadzała się z tą na kasie. No cóż ktoś się pomylił. Po południu byłem na większych zakupach. Patrzę promocja makaronu. Kup dwa w specjalnej cenie. Przy kasie okazało się, że niestety promocja skończyła się 12.06. Jakim cudem w nowo otwieranym sklepie daje się ceny promocyjne obowiązujące przed otwarciem. Ciekawe ile set osób Biedronka znów zrobiła w trąbę. To jest skandaliczna praktyka.
Krystyna
Dąbrowa Górnicza ul. Ludowa. Cel osiągnięty, klienci zwabieni Rabato- Godzinami. Bananów ani śladu- nie przywieźli jak oznajmiła P. ekspedientka.
Stanisław
Biedronka każe korzystać z kas samoobsługowych ale jak się pomylicie zapłacicie i chcielibyście dokonać zwrotu pomylonego artykułu usłyszycie że z kasy samo obsługowych zwrotu nie ma.
Julia
Gazetki reklamowe to jedno wielkie oszustwo w czerwcu miał być w promocji papier toal 40 rolek niestety byłam w 4 biedronkach i tylko można było pomarzyć, i tak jest w wielu sklepach to nie wina pracowników tylko tych co siedzą na górze. Przyjmują do pracy wszystkich jak leci, z niektórymi nawet nie można się dogadać jak szuka się jakiegoś towaru, lub tego co jest w gazetce. Jeszcze trochę to tacy będą siedzieć na kasie to dopiero trzeba będzie sprawdzać paragony…
Ama
Wczoraj zostałam jawnie okradziona przez kasjerkę, która skasowała ,,klapki, ,w sumie na ok 20 zł, których nie kupiłam, nie jest to niestety jedyny przypadek, wcześniej też takie praktyki się zdarzały, kwota zawsze opiewała na sumę 20zl, nie mam uprzedzeń do Ukrainek ale teraz będę omijała z daleka, to biedronka w Szczecinie przy ul.wojska polskiego 23
Marta
Dziś już biedronka przy ul Węglowej przeszła samą siebie, nie dość że jest tam wieczny bałagan to półki puste, mleka 0,5% nie ma, już nie pamiętam od kiedy, ziemniaków też nie można kupić, gdzie to są podstawowe artykuły. A kasy samoobsługowe nie wiem po co są, jeżeli nie ma komu podejść, aby coś zatwierdzić albo jak się zawiesi.
Byłam ostatnio w Zakopanem, poszliśmy do biedronki i byliśmy tak pozytywnie zaskoczeni że wszystko jest pięknie ułożone, koło kasy samoobsługowej zawsze ktoś jest i może tak być. Pani Kierownik ma za to płacone, i jest od tego aby coś poprawić, i do póki na górze się nic nie zmieni to na sklepie też. Jestem bardzo niezadowolona i to już od dawna, ale teraz przyszedł czas aby w końcu to napisać.
Iwona
Promocje SHAKEMAT to jakaś porażka trzeba mieć szczęście by skorzystać z promocji .???
Krzysztof
Prawie zawsze czuję się oszukany, dzisiaj na dzień dziecka lody na patyku 2+2 gratis, zapłaciłem pełnowartościowo za 4. To nie pierwszy raz dałem się tak zrobić, ale mam nadzieję że ostatni. Będę wspierał lokalnych małych sprzedawców bo mam już tego dość.
Kaja
Biedronka w Dąbrowie Górniczej Ząbkowice Aleja Zwycięstwa. Takiego bałaganu i chaosu to nie ma w marketach innych marek. Ceny promocyjne nie dotyczą towarów, które się przy nich znajdują. O czym dowiadujemy się dopiero na paragonie. Chemia na kilku regałach w różnych miejscach, wymieszana ze spożywką. W koszykach z art.przemysłowymi wieczny galimatias. Towar nie jest układany według asortymentu. Na stoisku mięsnym długa kolejka, obsługuje 1 osoba druga przeciera lady. Toczą prywatne rozmowy. Jest piątek godz 14. Po 4o minutach zostałam obsłużona. O wiecznych kolejkach do kasy nie wspomnę. Aby się nie denerwować przestaję tam bywać.
Weronika
Sklep Biedronka trakt świętego Wojciecha 149, 80-017 Gdańsk – najgorszy sklep w życiu. Zawsze nieprawidłowe ceny. Dzisiaj w ogóle czekałam w kolejce 15 minut, a później pani na kasie mówi ze nic nie sprzeda bo nie ma reszty ?
Kasia
Biedronka jest sklepem codziennych zakupów mają konkurencyjne ceny, ale coraz częściej robią klientów w balona Ostatnio zwróciłam produkty (nie spożywczy) mało że wysłano mnie do sklepu w którym dokonałam zakupu, to zamiast zwrotu pieniędzy otrzymałam bon ważny do dnia kolejnego od dnia reklamacji. Przy tak znaczącym wpływie na rynek tak słabe podejście do klienta. Szkoda.
Bibi
Gazetka promocyjna to oszustwo !!!!! ( Kilka razy tego doświadczyłam ). Dzisiaj w godzinach popołudniowych nie znalazłam żadnego produktu z gazetki. Sprzedaż polega na strategii zwabienia klienta na promocję, potem jak nic nie znajdzie z gazetek promocyjnych to i tak coś kupi i da zarobić. Oszustwo !!!!!! Gdzie zgłaszać takie nadużycie ?!
Kinga
Kupiłam na dzień matki ptasie mleczko niedobre i stare, moja mama chorowała, i takie miała święto matki. Kupiłam ser klinek półtłusty który był śmierdzący i nadawał się do wyrzucenia.
Ewa
W Mrągowie w dniu 27 maja 2023 przy ul. Marii Curie Skłodowskiej była kolejka do kasy tj najpierw 4 osoby potem 5 a już za chwile 15 . Na stwierdzenie ze należałoby otworzyć kolejna kasę ochrona biedronkowa – kobieta krępej budowy z fryzurą na chłopczyce odmówiła otwarcia kasy, powiedziała ze się wykłócam. Wezwała Policję !!!!! bo się kloce. Nie chciała podać swojego numeru służbowego i zawołać kierownika zmiany ani nikogo odpowiedzialnego. Należy dobierać staranniej osoby do ochrony, w każdym razie nie agresywne.
Ewa
Moje dziecko uwielbia kiełbaski zawijane na patyku” czas na grill ” Niestety muszę z nich zrezygnować, wyrzuciłam niejedną paczkę. Tak np kupiłam 24 maja dwie paczki kiełbasek, a 26 maja jedna paczka była już popsuta. Termin ważności na opakowaniu to 30 maja. Więc chyba coś nie tak z pakowaniem tego produktu albo określaniem przydatności do spożycia. Z innymi wcześniej kupionymi było tak samo.
Magda
Kupiłam już cztery razy mięso i jeden smród tragedia, czy oni tego nie czują ? Kupiłam już cztery razy, myślałam że coś się zmieniło, ale niestety nic. Nigdy już nie kupię żadnej rzeczy z biedronki smród i nic więcej trują nas okropnie. Zróbcie coś z tym.
Karolina
Zastanawiam się czemu nikt nie zrobił jeszcze porządku na sklepie w Łomży na ulicy Dworna. Jedna kasa czynna kolejki jak za komuny, bałagan na sklepie, towar nie rozłożony tylko stoi pół dnia na palecie, i nie można jego kupić bo brak na półce, a z palety nie weźmiesz bo stoi na samym dnie. To co klienci mają rozładowywać palety !? Zwrócenie uwagi kierownicze to rozmowa ze ścianą, tłumaczenie że nie ma ludzi do pracy.
artur
W gazetce cena promocyjna, a na paragonie 100% nie mile zdziwienie
Julia
Najbardziej mnie denerwuje że z dużym wózkiem zakupów ktoś z pracowników naciska na skorzystanie z kas samoobsługowych. NIE MIESZCZĘ SIĘ TAM w tym boksie, i na pierwszy rzut oka na koszyk to widać. Wygodniej jest mi rozłożyć się na dużej kasie. I tutaj mocno tracicie bo zarówno Lidl jak i Biedronka tak mnie tym wkurzają że wolę chodzić do Dino i Centro, bo ten nacisk jest nie do zniesienia, lub stale kolejki bo wiele osób robi duże zakupy.
Kasia
Ostatnio robiłam zakupy w Biedronce przy ul Kościuszki w Lubinie i powiem szczerze zdenerwowałam się. Jedna kasa czynna kolejka ogromna na pytanie czy mogłaby pani zadzwonić po kogoś aby otworzyć jeszcze przynajmniej jedna kasę , dostałam odpowiedź, że czynne są kasy samoobsługowe. Mam pytanko do szefostwa, dlaczego tak się dzieje ? Dlaczego nie zainstalowano kas samoobsługowych w których można płacić również gotówka przecież nie każdy jest w posiadaniu karty, a póki co gotówka jest dalej środkiem płatniczym w Polsce.
Mariusz
W każdej biedrze w całej Polsce burdel na kółkach!!! Brak cen, towar porozrzucany tak, że nie wiadomo co gdzie jest, pracują sami Ukraińcy, którzy nie znają słowa po polsku. Z pewnych źródeł wiem że biedra chce zwolnić około 14% załogi. Brawo może w końcu zniknie ten kołchoz z powierzchni Ziemi. Ogólnie zepsuło się strasznie. Burdel!!!
Bożena
Już od dawna nosiłam się z zamiarem wyrażenia swojego niezadowolenia z pracy personelu sklepu Biedronka w Lubieniu Kujawskim. Jeszcze nigdy nie spotkałam się, z zamieszczeniem aktualnych cen z chwilą wprowadzenia promocji, a na pytanie ile dany produkt kosztuje i czy cena jest zgodna z gazetką, pani z ironią odpowiada ,, że przecież się nie rozdwoi”. Kolejna pani siedząca przy kasie w wulgarny sposób mówi , że denerwują ją klienci i , że ona ciągle musi odpowiadać na pytania.
Dodam że jest godzina 10, a sklep czynny od 6. Jesteśmy konsumentami i mamy prawo domagać się aktualnych cen, szczególnie w tych czasach. Po odejściu od kasy zwrotów nie przyjmują, wiec musimy dbać sami o siebie. Odnoszę wrażeni, że w tym sklepie ludzie pracują za karę. Gdzie jest tajemniczy klient ? Przydałby się z chwilą wprowadzania promocji.
Rysio
Najgorszy market towary okradzione z wagi A ceny wysokie portugalski biznes
Grazyna
Witam! Chciałabym przedstawić moje niezadowolenie z powodu nieładu jaki obecnie panuje w sklepach Biedronka jeśli chodzi o zwroty towarów. Uważam ze klienci są niejako przymuszani do zakupu jednorazowego, mowa jest o voucherach jakie obecnie otrzymuje się przy zwrotach towaru W innych sklepach np typu Lidl nadal jest możliwość zwrotu zakupionego towaru i otrzymania gotówki. Uważam ze tracicie Państwo w ten sposób klientów. Czy nie ma szans na powrót stanu poprzedniego jeśli chodzi o zwroty ? A szkoda !!
Lucyna
W Biedronce przy ul. Wrocławskiej 67 w Krakowie przy kasach samoobsługowych nie ma nikogo z personelu. Dzisiaj tj.06.05.23.wypakowałam zakupy na taśmę gdzie obsługiwała mnie kasjerka p.Marta ponoć to kierowniczka i zgłosiłam jej fakt wyniesienia kilku cytryn limonek nie skasowanych które znajdowały się w koszu klienta. Gdy zwróciłam mu uwagę udał ze nie rozumie. Natychmiast zgłosiłam to p.Marcie aby mu ktoś odebrał towar nie zapłacony na to usłyszałam odpowiedź, że od tego jest ochrona.
Nikt oczywiście nie zareagował. Klient spokojnie wyszedł ze sklepu z niezapłaconymi limonkami. Zauważyłam, że często ludzie pozostawiają towary na kasie samoobsługowej i nikt tego nie usuwa co przeszkadza w wyładowaniu towaru na półkę przy kasach samoobsługowych. Nikt tan nie stoi i nie pilnuje klienci wynoszą te towary niezapłacone ze sklepu. Widziałam już to kilkakrotnie w tym sklepie.
Arleta
Ełk ul. MICKIEWICZA 44 DOTYCZY PANI Z KRÓTKIMI WŁOSAMI o imieniu Beata. Pani nie wydaje paragonów, nie podaje kwoty do zapłaty trzeba samemu zajrzeć ile mamy do zapłaty. Dodatkowo ciągle ogląda się nie wiadomo za kim i za czym zamiast skupić się na pracy i na obsłudze klientów. Jestem stała klientka lecz nowa pracownica zmusza do zmiany sklepu…
Jolka
Jakość towaru niska. Kasy samoobsługowe nie sprawdzają się, gdyż warzywa i owoce pakowe są przesuszone – za długo na półkach. Części towarów luzem nie ma cenniku. Ale wciąż najgorsza jest obsługa, dotyczy to placówki w W-wie, ul. Grochowska 338 – nieprzyjemna i arogancka. Dyskusje przy każdej wpadce sklepu. Rzucanie towarem, itp. Bareja w całej krasie.
Barbara
Kupiłam w biedronka Home 2 komplety talerzy i dostałam przesyłkę z potrzaskanym talerzami reklamowałam je i do dziś nie otrzymałam pieniędzy .kupowałam 8marca2023r i dostałam zwrot tylko za jeden komplet a dziś jest 4 maj i do teraz nie umiem się doprosić pieniędzy za drugi komplet a koszt jednego kompletu to 299 złotych. Ku przestrodze dla innych nie kupujcie nic w biedronka Home
Brak wiarygodności
Od lat utrwalało się przekonanie, że Biedronka to sklep dla osób mniej zamożnych. Niestety, zarządcy sieci doskonale wykorzystali ten stereotyp, przyciągając do swoich promocji także bogatszych klientów, którzy chcieli nieco zaoszczędzić. Dziś jednak ta oszczędność ma swoją cenę – a jest nią systematyczna utrata jakości. Coraz częściej na półkach Biedronki pojawiają się produkty, które mimo że spełniają minimalne normy dopuszczające je do sprzedaży ( zatwierdzone przez Sanepid czy Inspekcję Handlową ), mogą zagrażać zdrowiu konsumentów. Jakość oferty Biedronki mocno podupadła, co powinno budzić poważne obawy. Pomimo rosnących zastrzeżeń, jej pozycja na rynku, ku zaskoczeniu, wciąż pozostaje popularna wśród klientów.
Do tego dochodzi jeszcze jedna niepokojąca kwestia – łączna kara finansowa nałożona przez UOKiK. Choć teoretycznie miałaby odstraszyć od stosowania nieuczciwych praktyk, w rzeczywistości może prowadzić do jeszcze większego nacisku na producentów, by rekompensować straty poprzez dalsze cięcia jakości. Ostatecznie, koszty tych kar nie zostaną poniesione przez Biedronkę, lecz przez nas – konsumentów, którzy zapłacą za niższą jakość wyrobów i jeszcze wyższe ceny. Rzesza ludzi zaopatruje się w Biedronce, sam zaliczam się do tej grupy, ale trzeba mieć pełną świadomość, że ten przestępczy proceder wyrządza nam konsumentom krzywdę ! A jakość stacza się po równi pochyłej.
Biedroniarze hehehe. Mi w biedronce śmierdzi, jest ciasno, produkty przeciętnej jakości. Dodatkowo, nie wiem, czy dalej jest to praktykowane, bo nie chodzę tam, 5 mg oparów rtęci w przedsionku. Co za idiota wymyślił by w ten sposób zbierać popsute „żarówki” „energooszczędne” – tak te z 5 mg oparów rtęci w środku.
W Biedronce w Trzebiatowie woj. zachodniopomorskie przy ulicy Parkowej, w dniu 28.03.2024 dokonywaliśmy zakupów (przedświątecznych). Wszystkie bez wyjątku rzeczy ważone przez kasjerkę (kasa nr 3) były najmniej 1 kg „cięższe” i tak 2 średnie ogórki ważyły 1,7 kg, dwie papryki czerwone 1,9 kg, 1/6 średniego arbuza 2,7 kg, jabłka ponad 4 kg, 3 grefruty (wielkość średnio małej pomarańczy) prawie 2,5 kg, 7 marchewek – 1,7 kg. Skarga złożona telefonicznie, odpowiedz w dniu 5.04 – nasze wagi są zawsze sprawdzane i tarowane, żadnej skruchy ani chęci poprawy. Powinni dać kasjerkę nagrodę za podwyższanie zysków.
Kupiłem towaru o wadze około 350 gram – cukierki i jednego ogórka a sprzedawczyni „zważyła” za 1200 gram czyli przeważyła aż o 850 gram ! Zostałem oszukany na około 17 złotych . Było dużo ludzi , nie mogłem od razu zareklamować , zrezstą tego nie wychwyciłem od razu , dopiero po przyjściu do domu od razu zauważyłem na paragonie że coś jest nie tak i dzisiaj poszedłem do pobliskiego sklepu z wagą i patrzę aż mnie zatkało tak przeważyła ! Cukierki o wadze 80 gram zważyła jako 370 gram , inne też przeważyła , jeden ogórek o wadze 120 gram zważyła i policzyła za 420 gram ! Wszystko na sumę około 17 zł !