Mafia zaboru danych rządzi światem, i ingeruje w nasze życie prywatne. Chodzi im o to by do celów inwigilacji, połączyć wszystkie konta spajające różne społeczności, tylko w jednym haniebnym celu. Oskarżonymi są bezpośrednio takie firmy jak np Microsoft, Google, Facebook, Whatsapp – ale także pośrednio usługi przez nie promowane, jak klienty pocztowe typu gmail, jak też wszystkie inne mniej znane z nazw.
Pamiętajmy że największy szpieg w postaci Google, ma setki usług jak choćby pakiety biurowe edytory tekstu, exele, i inne narzędzia. Wszystko po to by kreślić profile osobowe, podpierając je bazami telefonicznymi smartfona, na wszelkie sposoby synchronizując dane w chmurze, w uświadamianiu nam że wszystko to robione jest dla naszego dobra i naszych potrzeb ! Mesengery Facebooka i asystenci Googla wyłapują słowa kluczowe, wypowiadane przez nas w rozmowach prywatnych, do celów personalizacji reklam i bóg wie jeszcze czego….
spis treści

Facebook nami manipuluje
Inwigilacja społeczeństwa przez Facebook to zjawisko, które ewoluowało na przestrzeni lat, a dzisiejsza skala tego procederu budzi poważne zaniepokojenie. Choć dekadę temu użytkownicy byli przekonywani, że ich dane są bezpieczne i wykorzystywane jedynie w celach wewnętrznych, to obecnie stajemy w obliczu faktu, że Facebook jednak zawsze inwigilował nasze życie online, i manipulował danymi w sposób sprzeczny z obowiązującym regulaminem dotyczącym handlu danymi.
Chociaż Facebook nieustannie podkreślał swoje zobowiązanie do ochrony prywatności użytkowników, to liczne afery związane z serwisami społecznościowymi ujawniły, że firma ta gromadzi ogromne ilości poufnych informacji, które potem są wykorzystywane w sposób nieuczciwy. Manipulacja użytkownikami i wpływanie na ich decyzje, a nawet na wyniki wyborów, stały się nieodłącznymi elementami strategii tego giganta z Kalifornii.
Facebook nie tylko gromadzi dane, ale także stosuje zaawansowane algorytmy analizujące zachowanie użytkowników, aby lepiej zrozumieć ich preferencje i nawyki. To prowadzi do precyzyjnego kierowania reklamami, ale również do manipulacji treściami, które użytkownicy widzą na swoich stronach. W efekcie, Facebook staje się narzędziem, które może kształtować zdanie społeczeństwa i wpływać na jego decyzje, co jest niebezpieczne dla demokratycznych wartości i wolności jednostki.
Ponadto, sprzedaż zebranych danych użytkowników firmom zewnętrznym podważa etykę działań Facebooka. To niekontrolowane przekazywanie informacji o użytkownikach innym podmiotom może prowadzić do nadużyć, w tym przypadkach kradzieży tożsamości czy ataków hakerskich. W rezultacie, Facebook staje się źródłem potencjalnych zagrożeń dla prywatności, zamiast być bezpieczną platformą do dzielenia się informacjami.
Najbardziej niepokojące są sygnały o ewentualnej współpracy Facebooka z władzami państwowymi, co stawia pod znakiem zapytania rzeczywistą niezależność tej platformy. Mimo zapewnień Facebooka o nieudostępnianiu danych użytkowników urzędnikom rządowym państw, istnieje obawa, że sytuacja może być odmienna. Szczególnie w kontekście Polski, gdzie przez ostatnie osiem lat panowały kontrowersyjne rządy dyktatury, można się zastanawiać, czy platforma utrzymuje rzeczywistą autonomię. Dodatkowym zagadnieniem jest, co firma otrzymuje w zamian za taką potencjalną współpracę, a tu spekulacje ostatnich lat mogą wskazywać na realnie możliwe scenariusze.
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że mimo twierdzeń troski o bezpieczeństwo publiczne, Facebook nie zawsze przestrzega reguł. Wymiana informacji z służbami odbywa się bez zastosowania odpowiednich procedur, co podważa wiarygodność firmy w kwestii poszanowania norm prawnych.
Dodatkowym niebezpieczeństwem jest fakt, że Facebook staje się źródłem cennych informacji dla banków i różnych przestępczych grup, które chętnie wykorzystują dane użytkowników do różnych celów. Jednak często to sami użytkownicy, dzieląc się w mediach społecznościowych szczegółami swojego życia, dostarczają potencjalnym złodziejom niezbędnych informacji do przeprowadzenia ataków.
Facebook jest promotorem reklam wielu sklepów które okradają Polaków w internecie, choćby takich jak Roziennie, Maria Zofia, Cikelly czy wielu innych. Aż dziw że nikt nie składa pozwu na Facebooka za czerpanie korzyści z reklamy podmiotów opierających działalność wyłącznie o kradzież. Manipulacja społeczeństwa przez Facebook to nie tylko kwestia naruszania prywatności, ale także zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.

Whatsapp zmiany
Od momentu gdy Facebook pochłonął dotąd neutralny WhatsApp, intencje Marka Zuckerberga wobec wykorzystania komunikatora zdają się być w miarę jasne, i od dnia 24 lutego 2014 roku zaznaczyła przejrzystość w tej kwestii. Zaskakujące jest natomiast, jak ludzie bezrefleksyjnie ufają i poddają się owczemu pędowi, zaspokajając marginalne potrzeby, pomijając swoje własne bezpieczeństwo. Amerykański filantrop wykorzystał ten trend, zwiększając swoje już i tak obfite konto bankowe.
Próby wprowadzenia nowego, kontrowersyjnego regulaminu za wszelką cenę jednoznacznie ukazały, że WhatsApp przestał być niezależną platformą czy zamkniętym środowiskiem. Wydawca wyraźnie postawił ultimatum: albo użytkownicy zaakceptują nowe zasady, albo będą musieli usunąć swoje konta. Oczywiście blefował, ponieważ Zuckerberg nie może pozwolić sobie na utratę klientów, a ci mogliby bezpowrotnie odejść do konkurencji. Dlatego firma sięga po różne intrygujące metody, by utrudniać użytkownikom życie, mało subtelnie wpychając nowe regulaminy, licząc na to, że użytkownik w pewnym momencie i tak nieświadomie go zaakceptuje.
Inwigilacja społeczeństwa przez WhatsApp również wzbudza poważne obawy dotyczące prywatności i bezpieczeństwa danych użytkowników. Aplikacja ta, będąca częścią koncernu Facebook, zbiera szeroki zakres informacji o swoich użytkownikach, w tym treści rozmów, dane lokalizacyjne, a nawet informacje o połączeniach i czasie spędzonym na platformie. To naruszenie prywatności, gdy użytkownicy są nieświadomie monitorowani, a ich intymne rozmowy podlegają analizie.
WhatsApp, podobnie jak Facebook, stosuje zaawansowane algorytmy analizujące treści przesyłane przez użytkowników. To prowadzi do personalizacji reklam, ale także do tworzenia profilu psychograficznego, co stanowi poważne zagrożenie dla prywatności jednostki. Możliwość monitorowania rozmów i analizy treści może być wykorzystywana nie tylko w celach marketingowych, ale również dla innych, potencjalnie nieetycznych celów.
Dodatkowo, WhatsApp zyskał na popularności jako platforma do przekazywania wiadomości szyfrowanych. Pomimo tego, istnieją obawy co do rzeczywistej skuteczności tej ochrony, a także kwestii, czy dane nie są dostępne dla firm matki jaką jest Facebook. To podważa bezpieczeństwo prywatnych rozmów i może prowadzić do sytuacji, w której użytkownicy nie są pewni, czy ich komunikacja jest w pełni bezpieczna.
Inwigilacja społeczeństwa przez WhatsApp to problematyczna praktyka, która kładzie się cieniem na kwestiach prywatności i bezpieczeństwa danych użytkowników. Konieczne są ścisłe regulacje i nadzór, aby zapewnić, że prywatność jednostek jest skutecznie chroniona, a dane nie są nadużywane ani nie podlegają nieautoryzowanemu dostępowi.

Quo Vadis Google
W dzisiejszych czasach stajemy się coraz bardziej ofiarami permanentnej inwigilacji ze strony Google’a, który wydaje się traktować nas bardziej jako wartościowe dane do manipulacji niż obywateli korzystających w z wolności słowa. Zamiast skupiać się na dostarczaniu wartościowych usług dla społeczeństwa, firma zdaje się bardziej zainteresowana utrzymaniem monopolistycznej pozycji na rynku usług. Ten proceder, który sprawia, że stajemy się obiektem stałego nadzoru, powinien wzbudzać nasze obawy i skłaniać do protestów przeciwko takiemu nadużyciu.
Korzystając z usług Google, takich jak wyszukiwarka internetowa, Gmail, YouTube, smartfon z Androidem, czy mnóstwa niepotrzebnych dla ogółu śmieci Google’a, stajemy się całkowicie podatni na kontrolę giganta technologicznego. Często także jest to efekt wykupywania i zawłaszczania mniejszych firm na rynku.
Problemem może być nawet próba świadomej dezaktywacji lokalizacji po numerze IP, ponieważ Google mimo uzyskania odmowy, nadal w pełni dysponuje historią naszych ruchów, i wykorzystuje taką wiedze do niecnych celów. To nieubłaganie podważa naszą prywatność, nawet jeśli nie zdajemy sobie sprawy z tego, firma dysponuje pełnym profilem naszej osoby. Tworząc pełny profil osobowy, Google niweczy naszą anonimowość. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele informacji o naszym wieku, płci czy zainteresowaniach firma ta zgromadziła.
Firma ma niestety wiele grzechów na sumieniu, a sytuacja zapewne nie ulegnie poprawie. Choć niedawno Google zapewniało, że jego celem jest czynienie dobra na świecie, kolejne afery ujawniły nieetyczne zamiary zarządu z Mountain View w Kalifornii. Szczególnie kontrowersyjna była informacja o współpracy z amerykańską armią w zakresie tworzenia systemów sztucznej inteligencji do użycia na polu walki. To scenariusz rodem z filmów katastroficznych, jednak dzieje się to za naszymi plecami i kosztem naszej prywatności.
Ostatnio ujawniono, że specjalny zespół w Google pracuje nad sztuczną inteligencją o nazwie LaMDA, która miała zdobyć świadomość i zdolność odczuwania emocji. Niewielu użytkowników zdaje sobie sprawę, że ta technologia opiera swoją „inteligencję” na danych pozyskanych od użytkowników wyszukiwarki Google, co podkreśla nieetyczne praktyki firmy, wykorzystującej prywatne informacje dla własnych miliardowych projektów.

Uważaj na aplikacje do smartfonów
W dzisiejszym cyfrowym świecie, gdzie aplikacje mobilne stanowią nieodłączną część naszego codziennego życia, pojawia się coraz większe zagrożenie związane z aplikacjami tworzonymi w celach inwigilacji i wykorzystania danych osobowych. Wiele z pozoru niewinnych aplikacji może ukrywać się za fasadą funkcji użytecznych, jednocześnie zbierając i analizując nasze najbardziej intymne informacje. Takie narzędzia, często oferowane jako bezpłatne, stanowią realne zagrożenie dla prywatności i bezpieczeństwa użytkowników.
Pierwszym niepokojącym elementem jest brak przejrzystości w politykach prywatności. Wielu użytkowników aplikacji zbyt szybko klikają „Zgadzam się” na warunki korzystania, nie zdając sobie sprawy z tego, jakie informacje są zbierane i w jaki sposób są później wykorzystywane. Aplikacje te często ukrywają swoje prawdziwe zamiary za zawiłymi tekstami prawnymi, co pozwala im swobodnie korzystać z danych użytkowników bez ich świadomej zgody.
Kolejnym aspektem jest rosnąca liczba przypadków, gdzie aplikacje inwigilacyjne są używane przez rządy lub nieuczciwe podmioty do monitorowania obywateli. Wykorzystywane są one do śledzenia lokalizacji, analizy treści komunikacji oraz gromadzenia danych finansowych. To naruszenie podstawowych praw obywatelskich i prywatności, co może prowadzić do szerszych konsekwencji społecznych.
Dodatkowo, wiele z tych aplikacji jest podatnych na ataki hakerskie, co sprawia, że zgromadzone dane są jeszcze bardziej narażone na nieuprawniony dostęp. W przypadku wycieku informacji, użytkownicy stają się ofiarami kradzieży tożsamości, a ich prywatność jest naruszona na wielu poziomach.
Przykładem aplikacji, która rzuca cień na naszą prywatność, jest Apcoa Flow pozorująca narzędzie do monitorowania miejsc parkingowych. Mimo fikcyjnej użyteczności, Apcoa może nieuczciwie przekazywać dane o lokalizacji użytkowników do firm trzecich, stawiając w ten sposób ich prywatność pod znaczącym zagrożeniem. Niepokojący jest brak przejrzystości w politykach prywatności tej aplikacji, co wystawia użytkowników na nieświadome ujawnianie intymnych informacji. Co więcej, sytuację komplikuje praktyka wykorzystywania danych zebranych przez Apcoa do stawiania klientów tych aplikacji przed sądem, w celu egzekwowania często wątpliwych wezwań do opłaty za parkowanie.
Inny problematyczny przykład stanowi Yanosik, powszechnie używana aplikacja monitorująca warunki ruchu drogowego. Pomimo oferowania funkcji związanych z bezpieczeństwem na drodze, Yanosik wzbudza obawy ze względu na zbieranie danych o trasach podróży użytkowników. Istnieje ryzyko, że oprócz informacji o korkach i wypadkach, aplikacja ta gromadzi także dane o lokalizacji i trasach podróży, co może być nadużywane w celach inwigilacyjnych. Taki nadzór nad ruchem użytkowników stawia pod znakiem zapytania ich prywatność i budzi wątpliwości co do zaufania do tego typu aplikacji. Nawet po wyłączeniu Yanosika, aplikacja nadal zbiera informacje, co potwierdzają programy weryfikujące na smartfony, a zużycie baterii ogranicza się do połowy, mimo wyłączonej lokalizacji i pozwolenia śledzenia.
W obliczu tych problemów związanych z aplikacjami szpiegującymi, konieczne staje się podjęcie środków zaradczych zarówno ze strony użytkowników, którzy powinni być bardziej świadomi konsekwencji korzystania z niektórych aplikacji, jak i ze strony regulatorów, którzy powinni wprowadzić surowsze przepisy dotyczące ochrony prywatności. W przeciwnym razie, ryzyko utraty kontroli nad własnymi danymi osobowymi będzie nadal rosnąć, a nasza prywatność stanie się kolejnym zasobem poddanym nielegalnemu wykorzystaniu przez instytucje i organizacje o wątpliwej etyce.

Pegasus dobry na wszystko
Wielu może twierdzić, że porównywanie Pegasusa do gigantów internetu, takich jak Google czy Facebook, jest nietrafione. Jednakże, czy na pewno warto patrzeć na to narzędzie jako na coś jedynie negatywnego? Czas zrewidować nasze spojrzenie na Pegasusa, ponieważ istnieje argument, że może on być zbawieniem w walce z terroryzmem. Niestety, w przypadku Polski, trafił on w ręce ekipy zarządzającej rozbiorem kraju.
W teorii, wszystkie dostępne technologie powinny służyć społeczeństwu i demokracji. Jednak Pegasus zdaje się być jednym z elementów, które sprawiają, że te idee tracą swoją wartość. Zamiast wspierać walkę z terroryzmem, narzędzie to zostało wykorzystane przez elitę rządzącą do własnych celów. To jedno z wielu przykładów, jak technologia, zamiast służyć społeczeństwu, staje się narzędziem w rękach przestępców.
Pegasus wyróżnia się spośród innych technologicznych zdobyczy ze względu na swoją naturę aplikacji telefonicznej, zupełnie odciętej od internetu. To narzędzie dedykowane najcięższym przestępcom i terrorystom na świecie, co sprawia, że jest to program umożliwiający przejęcie pełnej kontroli nad docelowym telefonem. Jednakże, czy to narzędzie jest rzeczywiście używane w walce z terroryzmem, czy też służy innym celom?
Fundacja Panoptykon od dawna informuje o używaniu oprogramowania szpiegującego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w Polsce. Raport opublikowany przez Citizen Lab podnosi kwestie inwigilacji polskich obywateli przez CBA przy użyciu Pegasusa. Mimo to, CBA zawsze stanowczo zaprzeczało posiadaniu narzędzi do masowej inwigilacji. Jak się okazuje, Pegasus umożliwia inwigilację jednostek społeczeństwa, co sprawia, że różnica między „masowym” a „indywidualnym” staje się kluczowa.
Panoptykon podkreśla również brak kontroli nad działaniami polskich służb oraz brak mechanizmów informowania obywateli o fakcie inwigilacji. Polska, według fundacji, systemowo odstaje od standardów Unii Europejskiej, co wynika z destrukcyjnych działań władzy i inwigilacji wewnętrznych służb. Pegasus, dostarczany przez izraelską firmę, stwarza realne zagrożenie dla prywatności, umożliwiając zdalne przejęcie kontroli nad telefonem, łącznie z kamerą i mikrofonem.
Warto zauważyć, że Pegasus to nie pierwsze narzędzie inwigilacyjne zakupione przez służby antykorupcyjne Mariusza Kamińskiego. Wcześniej, w 2015 roku, nabyto narzędzie od włoskiej firmy Hacking Team o nazwie Remote Control System. To powoduje, że pytania o rzeczywiste cele i zastosowania tych narzędzi stają się jeszcze bardziej palące.

Inwigilacja co to takiego – polska rzeczywistość
Podobnie jak w amerykańskich wyborach prezydenckich, gdzie według niektórych opinii wpływ sowieckich trolli przyczynił się do zwycięstwa Donalda Trumpa, tak również w Polsce zmasowana akcja internetowa mogła mieć kluczowe znaczenie dla wygranej Andrzeja Dudy. W Ameryce pojawiły się już teorie, szczególnie popularne wśród przeciwników Trumpa, sugerujące, że rosyjskie farmy trolli zakłóciły demokratyczny proces wyborczy, torując drogę do wygranej kontrowersyjnego kandydata.
W Polsce trudno precyzyjnie określić procentowy udział rosyjskich trolli w porównaniu do lokalnych graczy, ale obawy o sfałszowanie wyborów pozostają aktualne. Szczególnie w kontekście silnego elektoratu, który mimo krytyki ze strony rządzącej partii, zdaje się pozostawać lojalny wobec swoich liderów. To zjawisko stawia pod znakiem zapytania autentyczność demokratycznego wyboru, gdy wydaje się, że niektórzy wyborcy nie zważają na kierunek, w którym zmierza kraj.
Dodatkowym elementem wpływającym na wiarygodność wyborów jest działalność tzw. telewizji publicznej. Stała się ona platformą propagandową, gdzie komuniści pisowscy uparcie przedstawiają kolejnych przeciwników partii jako wrogów Polski. To zjawisko podważa integralność wyborów, odsuwając proces decyzyjny od rzeczywistych interesów państwa, co stawia pod znakiem zapytania fundamenty demokracji.
Nigdy wcześniej nie miała miejsca tak masowa kampania propagandowa na polską skalę, a atakowanie wyborców za pomocą partyjnej propagandy staje się niemal normą. Politycy opozycji również muszą ponieść część odpowiedzialności za ten stan rzeczy, gdyż przespali moment na wprowadzenie alternatywnej narracji, zdając się na to, że prawda sama się obroni. Sądząc po aktualnej sytuacji, taka strategia okazała się błędem.

Belgijski precedens
15 czerwca 2021 roku zapadł znamienny wyrok TSUE przeciwko konkretnym mediom społecznościowym, a sprawa dotyczyła Facebooka. Okazuje się że europejski sąd najwyższej możliwej instancji potwierdził, że platforma zbierała i przetwarzała dane belgijskich internautów, nawet jeśli oni sami nie mieli konta na tej platformie. Wcześniej Facebook został ukarany przez belgijskiego lokalnego regulatora, jednak nie poczuwając się do winy, odwołał się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i… tam przegrał z kretesem !
A wszystko zaczęło się dużo wcześniej czyli w 2015 roku, gdy belgijska Komisja ds. Ochrony Prywatności (odpowiedzialna za nadzór nad ochroną danych osobowych ) wystąpiła do sądu w Brukseli przeciwko Facebook. Powództwo miało na celu położenie kresu naruszeniom przepisów dotyczących ochrony danych, których miał dopuszczać się Facebook. Naruszenia polegały na gromadzeniu i wykorzystywaniu informacji o belgijskich internautach, niezależnie od tego, czy posiadali oni konto na Facebooku, a realizowane przy użyciu różnego rodzaju technologii, takich jak pliki cookie, wtyczki społecznościowe czy piksele monitorujące.
W 2018 roku brukselski Sąd uznał, że sieć społecznościowa Facebook nie informowała dostatecznie belgijskich internautów o gromadzeniu i wykorzystaniu danych na ich temat. Ponadto uznał za nieważną, udzielaną przez internautów zgodę na gromadzenie i przetwarzanie informacji. Gdy Facebook zaskarżył niekorzystne dla niego rozstrzygnięcie krajowego Sądu, sprawa trafiła do TSUE. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że RODO pod określonymi warunkami zezwala na wykonywanie przez krajowy organ nadzorczy danego państwa członkowskiego, przysługujących mu uprawnień do podnoszenia wszelkich zarzucanych naruszeń RODO przed sądami tego państwa członkowskiego, i do wszczęcia postępowania sądowego w przedmiocie transgranicznego przetwarzania danych.
Definicje pojęć
Indoktrynacja
Świadomy i systematyczny proces, którego celem jest wpojenie człowiekowi określonych ideologii i doktryn, zwłaszcza politycznych lub społecznych, korzystający z propagandy, stosowanej przez środki masowego przekazu, system oświaty szkolnej i pozaszkolnej. Istotną cechą indoktrynacji jest świadome pozbawianie odbiorców wiedzy o kierunkach przeciwnych do promowanych.
Cenzura
Kontrola publicznego przekazywania informacji, ograniczająca wolność publicznego wyrażania myśli i przekonań. Polega na weryfikacji audycji radiowych, telewizyjnych, widowisk, Internetu przez organy państwowe z punktu widzenia ich zgodności z prawem, polityką państwową, obronnością.
Totalitaryzm
System polityczny, w którym jednostka jest całkowicie podporządkowana państwu i charakteryzuje się ekstremalną ingerencją w życie publiczne i prywatne. Państwo kontroluje wszystkie dziedziny życia społecznego, dążąc do całkowitego podporządkowania sobie obywateli. Jednostka, stanowiąca niejako własność państwa, zostaje pozbawiona swobody, myśli i wolności wyboru.
Pegasus
To oprogramowanie szpiegujące przeznaczone do automatycznej instalacji na systemach iOS i Android, opracowane i dystrybuowane przez izraelską firmę NSO Group. Atakujący uzyskuje pełny dostęp do wiadomości, e-maili, multimediów, mikrofonu, kamery, połączeń i kontaktów urządzenia. NSO GROUP zaznacza, że jej produkty są dostępne jedynie dla służb specjalnych/wywiadowczych walczących z przestępczością oraz terroryzmem.
