W styczniu 2021 roku minęło 10 lat jak Gerber postanowił truć polskie dzieci. Okazuje się że nie zawsze oczywiste jest to co się znajduje w słoiczkach z gotowym jedzeniem dla niemowląt. Mięso Oddzielone Mechanicznie czyli MOM wchodziło w skład słoiczków marki Gerber – Indyka oraz Kurczaka i stanowiło około jedną trzecią całego posiłku. To niewiarygodne jaki desperat w tej firmie wpadł na tak szatański pomysł ? Jeszcze bardziej niewiarygodnym jest to, że firma istnieje nadal i po okresie burzy związanej z tą aferą a także innymi aferami tej firmy, produkty Gerber coraz ostrzej próbują zdominować rynek reklam.
,,Delikatny Indyk” i ,,Delikatny Kurczak” czyli Mięso Oddzielane Mechanicznie.
Trujące Gerber mięso
Po ujawnieniu prasowym afery z MOM w słoiczkach firmy Gerber, zakład zaczął tłumaczyć się śladowymi ilościami odpadu w swoich produktach i bagatelizować że dotyczyło to w sumie tylko dwóch dań „Delikatny Kurczak” i „Delikatny Indyk” Dowiedzieliśmy się także że był to pomysł na podreperowanie finansów wyłącznie polskiej filii światowego koncernu. Nikomu wcześniej nie przyszło do głowy wprowadzenie w życie tak poronionego pomysłu zarabiania na zdrowiu naszych pociech. Bo czy znajdzie się ktoś normalny, kto chciałby swoje maleńkie istoty karmić zmielonymi ścięgnami, włóknami i błonami z drobiu – czyli najgorszym odpadem ?
Wbrew tłumaczeniom producenta, procentowa zawartość wcale nie była aż taka mała. Chodziło o posiłki jednoskładnikowe o smaku: indyka (30% MOM) i kurczaka (35% MOM), czyli w rzeczywistości była to proporcja jednej trzeciej zawartości słoika. Wiadomym jest że za markę firmy odpowiedzialny jest właściciel, światowy potentat w produkcji artykułów spożywczych firma Nestle. I co było do przewidzenia zaczęło się wybielanie tego, co ze zdrowym rozsądkiem nie może mieć nic wspólnego. Słyszeliśmy tłumaczenia że Gerber nie ukrywał co podaje milusińskim, że było to jawnie opisywane w recepturze i na słoiczkach z „Delikatnym Kurczakiem” i ” Delikatnym Indykiem”.
Wchodząc w szaloną dyskusję z każdym kto twierdzi iż ta „mała” zawartość MOM nie jest trucizną i nie szkodzi tak jak oficjalnie zaprzeczają lekarze, to co wspólnego ma ze zdrowiem – dodawanie zmielonych ścięgien, błon i skrzydeł do posiłków dla bobasa ? To wprost kłóci się z kłamliwymi reklamami producenta, które dezinformują o tym jakoby w firmie Gerber pracuje sztab ludzi dla których codziennym zmartwieniem jest zdrowsze odżywianie się maluchów.

MOM Gerber
Mięso Oddzielane Mechanicznie – co to jest ?
Czym jest Mięso Oddzielane Mechanicznie ?
To rozdrobniona surowa masa mięsno-tłuszczowa otrzymana z elementów zwierzęcych, przeznaczana jako składnik surowcowy do produkcji przetworów mięsnych, poddawanych dalszej obróbce cieplnej. Tak brzmi regułka.
Zgodnie z regułką wiemy już że jest to półprodukt, ale wbrew ogólnie przyjętej nazwie – MOM mięsem absolutnie nie jest !! Ponieważ jako półprodukt jest niedopuszczony do spożycia. Dopiero jego procentowe rozparcelowanie powoduje możliwość wykorzystania w gorszej jakości pożywieniu. Właściwiej byłoby to nazwać odpadem oddzielanym mechanicznie.
MOM to odpady mięsne takie jak: niektóre kości, chrząstki, szpik kostny, ścięgna, włókna i szkielety. Jego dodanie do ostatecznego produktu, znacząco obniża koszty produkcji. Dlatego w związku z szeroko pojętym konsumpcjonizmem, w dążeniu do dziwnie pojętej ekonomi i zarobku, niektóre rządy państw postanowiły zaadoptować MOM do pożywienia człowieka stwarzając legislacyjne ścieżki. Oczywiście na tyle po cichu by konsument się nie obudził i w porę nie zablokował podstepu. W ten sposób odpad stał się naszym przekleństwem, co nie zwalnia nas z obywatelskiego obowiązku walczenia ze śmieciami w pożywieniu dla naszych dzieci .

Gerber zmieni recepturę dań w słoiczkach dla dzieci !
Naprawdę aż tyle dobra od Gerber ???
Już nie będzie truł dzieci ?
Najbardziej irytująca jest odpowiedź konsorcjum Nestle na zarzuty, opublikowana dla Gazety Wyborczej.
„Zdajemy sobie jednakże sprawę, iż są konsumenci, którzy wolą, by nasze produkty nie zawierały mechanicznie oddzielanego mięsa. Dlatego też, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom konsumentów, pracujemy nad nowymi recepturami dla produktów Gerber bez dodatku mechanicznie oddzielonego mięsa”.
Pytanie retoryczne do zarządu firmy Nestle, czy zna osoby nie związane z polityką Gerber i Nestle, które wolą żeby Gerber prowadził politykę karmienia polskiego dziecka odpadami produkcyjnymi MOM ?
Dlaczego firma Gerber dopiero zaczyna pracować po „rozlaniu się mleka”, a nie pracowała przed ujawnieniem afery ? Za co brała pieniądze, gdy świadomie zaczęła wprowadzać do obrotu karmę MOM która jest niezdrowa nie tylko dla maluchów, ale także dla dorosłej części populacji. Tu nie ma za co przepraszać, tu ze sankcjami karnymi powinny się spotkać osoby odpowiedzialne za takie decyzje, a sprawa trafić do prokuratury.
Żadnym usprawiedliwieniem nie jest tłumaczenie jawności parametrów składu na etykietach słoiczków Gerber, bo tym tropem rozumowania to można by w skład każdego innego pokarmu aplikować arszenik, a potem przed sądem przyjąć linię obrony o tym że producent zawsze ostrzega co aplikuje w składzie, i każdy konsument powinien być świadom zagrożenia zdrowia a nawet życia…. A jeżeli nie czyta co żre… to już jego problem. W ten prosty sposób przerzucamy odpowiedzialność !

Lekarz i dietetyk mówią to samo, a gdzie instytucje sprawujące kontrole ?
Wszystkie zalecenia dotyczące wartości odżywczych produktów dla dzieci mówią o tym, że muszą być produkowane z surowców najwyższej jakości. W przypadku posiłków mięsnych powinno to być najlepsze mięso, a za takie uznaje się np. mięso od szynki, polędwicę, udziec cielęcy, mięso z piersi indyka i kurczaka. Od razu widzimy że Gerber mięso ma inne parametry a firma inne priorytety.
Nie ulega wątpliwości, że dodatek 'mięsa oddzielonego mechanicznie’ do produktów żywnościowych, nie podnosi ich wartości odżywczych. Komponent ten dostarcza sporych ilości tłuszczu, niskojakościowego białka oraz oczywiście wody. Najgorsze jednak jest to, że MOM ze względu na bardzo niską trwałość występuje zazwyczaj w towarzystwie solidnej porcji konserwantów i innych chemicznych dodatków. Czy Gerber nadal twierdzi że wszystko robi dla zdrowia dziecka ?
Dieta dziecka powinna składać się z najwyższej jakości produktów, bo rodzicom zależy na tym, aby ich dzieci jadły zdrowe produkty mięsne. Odpady MOM na pewno się do tego nie zaliczają. Dziecko nie ma dostatecznie ukształtowanego przewodu pokarmowego, przez co ma zwolniony proces trawienny, i nie ma także wszystkich enzymów.
Nadużyciem jest podawanie małemu dziecku z nieukształtowanymi tkankami, tego z czym dorosły człowiek nie radzi sobie w procesie trawienia i może narażać organizm na rozstroje żołądka. W przypadku maluszka może to być nie tylko zagrożenie zdrowia.

MOM Gerber – od reklamy do choroby
Każda zapobiegliwa matka liczy na przejrzystość receptury szybkich dań wymyślonych dla niemowlaków. Przecież jest uświadamiana na wszelkie sposoby z radia i telewizji że w firmie są specjaliści od zdrowia dziecka, może nawet lekarze bo odziewani w fartuchy i wyposażeni w stetoskopy, – tak miło i empatycznie próbują przemówić do nas z reklam telewizorów. Każda firma jest lepsza od poprzedniej i wszystkich innych gdy oglądamy reklamy tych oszołomów, dopiero takie wydarzenia pokazują prawdziwe oblicze. Przynajmniej teraz wiadomo kim jest Gerber !
Gdy czytam tłumaczenia niektórych matek (?), trzymających linię propagandy Gerbera o śladowych ilościach MOM, lub że nic przecież takiego się nie stało. ? – To mogę tylko powiedzieć, że nie chciałbym takiej matki która w taki sposób tłumaczy zasadność podawania dziecku niezdrowej żywności. Niestety matki się nie wybiera, i jest jedna. Czy nie można jednak jako rodzic świadomie omijać z daleka trucicieli Gerber ?
Oczywiście mógłbym zrozumieć tych co jawnie wybrali MOM dla dzieci ( może obcych ? ), ale próba promowania w ten sposób niewinności firmy Gerber, raczej świadczy o odruchach obronnych samej firmy, zakamuflowanych pod wizerunkiem matki bez skrupułów, i raczej nie Polki…

Takie opinie !
Oto one:
„Gazeta Wyborcza znów pisze o Gerberach. Gdy dawno temu karmiłam Pawełka, to mi się wydawało, że Gerber jest najlepszy, bo był najdroższy a tu proszę niespodzianka.”
Sprawa została nazwana 'aferą słoiczkową’. Niektórzy zachęcali do bojkotu produktów firmy.
„Człowiek naiwnie wierzy że dietetycy tak wielkiej znanej firmy wiedzą, co dla dziecka najlepsze ! Do głowy nie przyszłoby mi, że będą robić takie rzeczy kosztem składu zawartości słoiczka. Nigdy więcej gerbera”. „Dań z mięsem jeszcze nie kupowałam – i po tym artykule na pewno nie kupię”.
Odezwali się też pracownicy firmy:
„Dla maksymalizacji zysku zrobi się w naszej firmie wszystko, nawet kosztem zdrowia dzieci – pisze jedna z pracowniczek firmy – po to, aby polski zakład miał najlepsze wskaźniki w rodzinie Nestlé Nutrition”.
Podsumowując te trzy zamknięte w całość opinie, stwierdzam że nie można czegoś co jest złe inaczej tłumaczyć jak złem ! Wydaje się że nie warto przytaczać opinii pozytywnych dla afery słoiczkowej, bo strategia pozytywów i jej geneza jest w miarę oczywista.

Mamo tylko nie Gerber
Gdzie się podziała moralność Gerber ? Czy niebyt to naprawdę wystarczająca kara ? Dlaczego nadal karmią małych Polaków.
- Ostrzeżenie dla rodzica przed produktami Gerber - jeżeli matki naprawdę nie chcą truć dzieci, wszyscy powinni pieczołowicie czytać skład słoiczków tego producenta, ponieważ Gerber nie widzi nic złego - w tym że ostrzega i truje. - Machina reklamowa fałszywie pokazująca niewiarygodną troskę Gerber o nasze dzieci, w zderzeniu z rzeczywistością powinna być raz na zawsze zabroniona, wręcz zakwalifikowana jako wysokiej klasy szkodnik społeczny.
Jeszcze jeden aspekt to bariera cenowa. Trzeba jasno sobie powiedzieć, że taka forma karmienia nie jest i nigdy nie była tania. Przez to także ograniczona dostępem dla większej części społeczeństwa. Tym bardziej niezrozumiałe stają się próby oszustwa i oszczędności na zdrowiu dzieci, gdy takim hochsztaplerstwem można stracić wszystkich dotychczasowych klientów. Wydaje się że Gerber musiał przewidzieć rachunek zysków i strat. Pytanie czy się opłacało ?
Taka logistyka firmy niewątpliwie wpłynęła na spadek zaufania, jakim darzyli markę rodzice brzdąców. Sprawą zainteresowała się wówczas Komisja Zdrowia oraz Instytut Matki i Dziecka. A co zrobili ? Do dzisiaj nie wiadomo. Może się o tym przekonamy przy kolejnych aferach… a jakże z udziałem Gerber ? Oby nie !
>https://www.nestle.pl/brands/gerber<